FELIETON: Cyfrowi samotni. Czy jesteśmy uzależnieni od lajków?

Jeszcze nigdy ludzkość nie była tak bardzo połączona, a jednocześnie tak strasznie samotna. Żyjemy w czasach, w których każda emocja, przemyślenie czy zdarzenie może zostać przefiltrowane przez ekran smartfona i wyrażone za pomocą przycisku „lubię to”. Tylko czy lajki mają moc leczenia? Czy zamiast poczucia wspólnoty nie fundujemy sobie tylko cyfrowego placebo?
Depresja, osamotnienie, kryzysy emocjonalne stają się epidemią XXI wieku. W świecie, w którym wydawałoby się, że mamy wszystkie narzędzia, by być blisko siebie, coraz częściej wybieramy rozmowę z algorytmem zamiast z człowiekiem. Wystarczy otworzyć jakąkolwiek aplikację z AI, by przekonać się, że nawet nasze najbardziej intymne przemyślenia można wygadać komuś, kto nas nie oceni, nie przerwie, nie zbyje. Ale czy to jeszcze relacja, czy już emocjonalny substytut?
Jak pokazały badania z Uniwersytetu Toronto, odpowiedzi udzielane przez SI były przez wielu uczestników oceniane jako bardziej empatyczne niż te formułowane przez ludzi. Komputer, który zawsze ma czas, zawsze wysłucha, nigdy nie skrzywi się na nasze lęki. Brzmi idealnie? A jednak ci, którzy zaczynają traktować algorytm jak przyjaciela, należą do grupy najwyższego ryzyka samotności, uzależnienia i pogłębiającej się alienacji.
W świecie, w którym kontakt z drugim człowiekiem staje się coraz trudniejszy, coraz więcej osób woli zniknąć za awatarem, emoji lub automatycznym komunikatem. Nie dlatego, że są leniwi. Dlatego, że się boimy. Boimy się prawdziwych rozmów, konfrontacji z własnymi emocjami, odrzucenia, niezrozumienia. W efekcie wielu z nas nawet nie wie, co znaczy być naprawdę wysłuchanym.
W jednej z piosenek Pezeta pada zdanie: „Co mu po nowych Jordanach, skoro nikt go nigdy nie kochał naprawdę?”. To zdanie streszcza współczesny dramat emocjonalny. Pokolenie wychowane w rzeczywistości cyfrowej często ma wszystko, tylko nie poczucie przynależności i zrozumienia. Zewnętrznie funkcjonujemy doskonale, ale wewnętrznie czujemy się jak duchy we własnych życiach.
Czy jesteśmy uzależnieni od lajków? Może bardziej od poczucia, że istniejemy tylko wtedy, gdy ktoś to zauważy. Od sygnału, że nasza treść, myśl czy obraz zostały zaakceptowane, odnotowane, potwierdzone. A gdy lajki nie przychodzą, milknie również poczucie własnej wartości.
To wszystko ma swoją cenę. Wzrost problemów psychicznych, zwłaszcza wśród młodzieży, to nie tylko statystyka, to codzienność. Lęk przed oceną, chroniczne zmęczenie, wypalenie emocjonalne, samotność mimo tysięcy znajomych na listach kontaktów.
Rozwiązaniem nie jest porzucenie technologii. Rozwiązaniem jest powrót do prawdziwych relacji. Do rozmów bez filtrów, do słuchania bez potrzeby natychmiastowej riposty, do czułości i obecności. Bo choć AI może pisać wiersze, odpowiadać współczująco i nie męczy się emocjonalnie, nie ma tego, co czyni nas człowiekiem: duszy.
Może najwyższy czas przestać udawać, że jesteśmy w porządku. I pozwolić sobie na prawdę – nawet jeśli nie dostaniemy za to żadnych lajków. Czy mamy odwagę być sobą, bez cyfrowej aprobaty?