WYBORY 2025: Trzaskowski kontra Nawrocki

0
MULTI_20250525_200130_0000

Zbliżająca się druga tura wyborów prezydenckich 2025 roku przynosi jedno z najciekawszych starć politycznych ostatnich lat. Po jednej stronie sceny stoi Rafał Trzaskowski, obecny prezydent Warszawy i kandydat Koalicji Obywatelskiej, po drugiej Karol Nawrocki, wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość prezes IPN, który niespodziewanie wyrósł na silnego konkurenta. Ich walka o głosy wyborców Sławomira Mentzena z Konfederacji, który uzyskał niemal 15% w pierwszej turze, nabrała tempa i ostrości.

Debaty u Mentzena: nowy front kampanii

Obaj kandydaci przyjęli zaproszenie Sławomira Mentzena do rozmów w jego autorskim formacie na YouTube. Te rozmowy stały się nieoficjalnymi debatami drugiej tury, mającymi na celu przeciągnięcie na swoją stronę niezdecydowanego i libertariańsko-narodowego elektoratu Konfederacji.

Karol Nawrocki zdecydował się na ofensywę: podpisał „deklarację toruńską” Mentzena, zawierającą m.in. sprzeciw wobec przyjęcia Ukrainy do NATO, obronę gotówki czy brak zgody na nowe podatki. Uderzył nawet w programy własnego zaplecza, krytykując „piątkę dla zwierząt” Jarosława Kaczyńskiego. To wyraz desperacji czy strategia? Nawrocki liczy na przejęcie całości elektoratu Konfederacji, lecz ryzykuje utratę twarzy wobec bardziej umiarkowanych wyborców.

Z kolei Rafał Trzaskowski zachował bardziej selektywne podejście. Nie podpisał deklaracji, ale zgodził się z częścią postulatów (obrona gotówki, brak nowych podatków), jednoznacznie odrzucając te antyukraińskie i antyzachodnie. Pokazał się jako kandydat zdolny do dialogu, ale nie rezygnujący z pryncypiów.

Piwo i snus

Walka toczy się nie tylko na poziomie programowym, ale również symbolicznym. Trzaskowski i Radosław Sikorski odwiedzili bar Mentzena i wypili tam piwo, co miało być gestem otwartości, luzu i gotowości do spotkania z przeciwnikiem na jego terenie. Wizerunkowo był to strzał w dziesiątkę: środowiska centrowe i liberalne odebrały to jako pokaz dystansu i nowoczesnej polityki opartej na dialogu.

Na drugim biegunie znalazł się Karol Nawrocki, który publicznie zażył snusa, czyli nikotynowy proszek popularny w Szwecji, ale zakazany w większości krajów UE. Ten gest był wyraźnym znakiem buntu i antysystemowości, lecz jednocześnie podważył wizerunek Nawrockiego jako konserwatysty i obrońcy moralności. Zażycie snusa przez kandydata na prezydenta RP w kampanii wyborczej jawi się jako brak profesjonalizmu i powagi urzędu, a także rozbieżność między głoszonymi wartościami a praktyką.

Sondaże, emocje i niepewność

Wyniki sondaży wskazują na niemal remis. Obaj kandydaci oscylują wokół 47% poparcia. Kluczowe będzie zachowanie elektoratu Konfederacji oraz mobilizacja młodych, którzy w pierwszej turze licznie stawili się przy urnach. To oni mogą zdecydować, kto obejmie urząd prezydenta RP w najbliższych latach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *