Marta WIELGAT: Reszel to mój kawałek podłogi
Na dobrą sprawę o Marcie Wielgat usłyszeliśmy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, kiedy pojawiła się na listach Koalicji Obywatelskiej. Reszelanka do parlamentu wtedy nie weszła, ale sprawiła miłą niespodziankę zbierając pokaźną ilość głosów. Od tamtej pory Marta Wielgat jest bardzo aktywna, a jej aktywność została doceniona jeszcze bardziej, kiedy stanęła na czele listy nr 5 w okręgu wyborczym nr 3 w wyborach do Rady Powiatu w Kętrzynie. Swój głos mogą oddać na nią mieszkańcy gminy Kętrzyn i Reszla, a my poprosiliśmy kandydatkę, by powiedziała kilka słów o sobie.
Chyba należałoby pogratulować Pani zaparcia i konsekwencji. Po wyborach parlamentarnych, w których – mimo nie dostania się w sejmowe ławy – zdobyła Pani całkiem niezły wynik. Czas na samorząd?
— Dziękuję. Sama zgłoszenie mojej kandydatury do udziału w tak ważnym dla Polski momencie, w tak ważnych wyborach parlamentarnych to ogromny mandat zaufania. Jest on wynikiem mojej pracowitości, konsekwentnego działania i nieposzlakowanej opinii. Z wykształcenia i zainteresowania jestem politolożką. Możliwość udziału w wyborach to rzeczywiste doświadczenie i praktyczna lekcja. To wielki zaszczyt, ale i ogromne wyzwanie. Tak, rzuciłam się jako debiutantka na głęboką wodę, nie na pożarcie rekinom, lecz na poziom i technikę „pływania”, a przede wszystkim cel. Miałam u boku najlepszych zawodników: Jacek Protas, Janusz Cichoń, Jolanta Piotrowska, Maciej Wróbel, Paweł Papke, Ewa Kaliszuk, Marcin Kuchciński… Całkiem niezły wynik, jak na debiutantkę to pokłosie bardzo ciężkiej pracy, ogromnego zaangażowania, ale i autentyczności. Szczerości w tym, co robię. W tym jaka jestem. Jeśli podejmuję decyzję to realizuję jej wynik merytoryczną wiedzą, ale i całym sercem. Dzisiejszy udział w kampanii samorządowej do rady powiatu to konsekwentna kontynuacja wyznaczonego sobie kierunku. Natomiast możliwość udziału z pozycji jedynki to kolejny ogromny mandat zaufania. Działam bezustannie, by potwierdzić jego słuszność. Mam kwalifikacje i wieloletnie doświadczenie w pracy samorządowca. Jestem zdeterminowana, pełna zapału i pozytywnej energii. To mój czas. Jestem gotowa do funkcji radnej powiatu, do reprezentowania naszych mieszkańców i pracy na rzecz naszego regionu.
Reszel jest wyjątkowym miejscem. Pani z kolei jest trochę jak z piosenki zespołu Ukryta Strona Miasta. Czy Reszel jest Pani domem i dlaczego?
— Absolutnie się zgadzam. Reszel ma niepowtarzalny charakter i jest wyjątkowy. Ja z kolei jestem bardziej niż trochę jak z piosenki Ukrytej Strony Miasta. Jej tekst opowiada również o mnie. A samo pytanie dotyka co najmniej trzech aspektów mojej historii, mnie samej i mojego światopoglądu.
Pierwszy z nich to wyjazd z Reszla i kilkuletni pobyt za granicą. W 2014 roku wyjechałam z dziećmi do męża za granicę. Po wielu latach życia „na odległość” podjęliśmy wspólną decyzję. Na rzecz najbliższej rodziny, która jest moją największą miłością zrezygnowałam z pracy, którą kochałam, opuściłam ludzi, których kochałam, opuściłam mój ukochany dom i mój ukochany Reszel. Nikomu nie życzę, by stawał w obliczu tak trudnych decyzji. Wyrwana z korzeniami dla dobra rodziny, dla miłości. Proszę mi wierzyć, rzadko kto wyjeżdża za granicę, bo takie jest jego marzenie. Najczęściej to wyższa konieczność, względy zdrowotne i ekonomiczne. Za granicą doznałam chopinowskiej nostalgii za krajem. Dopiero tam uzmysłowiłam sobie jak bardzo jestem związana z Reszlem, jak bardzo związana z Polską i jak ważne jest dla mnie to, co się tu dzieje. Dzieci dojrzały i się usamodzielniły. Wróciłam do kraju. Wróciłam do Reszla. Tu jest mój „kawałek podłogi”.
Drugi aspekt to to, że pobyt za granicą wywarł ogromne znaczenie na tym jaka jestem. To tam nieustannie skupiałam się na samorozwoju i na nauce. To tam miałam możliwość obcowania wśród niezwykle fascynującej i wszechobecnej sztuki i kultury. To tam poznałam język włoski na tyle, by z przyjemnością wsłuchiwać się w teksty włoskiej opery. Poznałam twórczość Botticellego czy Carravaggio. Poznałam włoską historię i dziedzictwo kulinarne. To tam wreszcie zaznałam smaku bycia cudzoziemką, migrantką, Słowianką, inną. Przekonałam się na własnej skórze jak ważna jest tolerancja i akceptacja. Przekonałam się o tym jak ważne są poprawne relacje i pozytywne ustosunkowanie do „stranierów”. Pamiętajmy o tym, że my Polacy także jesteśmy migrantami!!! Myślę, że w około 90% rodzin zamieszkujących nasz powiat jest co najmniej jedna osoba (bliższa/dalsza) zamieszkująca i pracująca na stałe za granicą lub systematycznie wyjeżdżająca za granicę w celach zarobkowych. Jeśli chcemy być szanowani musimy szanować innych. Uczmy się tolerancji! Obcowanie wśród różnych kultur otwiera oczy, zmienia światopogląd, uczy współpracy. NIE ROZDAWAJMY ZASIŁKÓW ZA NIERÓBSTWO! Stawiajmy na przystosowanie poprzez naukę języków, nabywanie kwalifikacji i etos pracy!
Trzeci aspekt pytania to moja miłość do Reszla i jego okolic. Miłość prawdziwa i szczera do ludzi, którzy tu mieszkają. Wszystko, co reszelskie jest częścią mnie. Jestem dumną Reszelanką. Z zachwytem obserwuję ludzi zaangażowanych w społeczny, gospodarczy i kulturalny rozwój naszej okolicy. Działalność Miejskiej Biblioteki w Reszlu, teatrzyki przy stoliku, noce z Andersenem i po prostu Barbara Bielska. Miejski Ośrodek Kultury – przestrzeń do twórczości i działania i oczywiście Artur Galicki. Towarzystwo Miłośników Reszla i Okolic i Jolanta Grzyb, Stowarzyszenie Kulturalne „Zamek” w Reszlu i Państwo Ciborowscy, Marschall; Galeria Ity Haręzy, twórczość Macieja Marschalla, nasz mistrz świata Karol Zalewski, „nasza” Renata Irsa, Marcin i Mieczysław Wądołowscy, Kacper Gładych. To klub sportowy „Orlęta”. W końcu takie przedsiębiorstwa jak Młynomag, reszelscy kupcy i nieskończona ilość pozostałych. Mogłabym wymienić bez końca. Tu czuję się absolutnie bezpieczna. Tu znam każdy kąt i niemal każdego. Tu w każdej chwili mogę liczyć na pomoc, na wsparcie. Reszel jest niezwykły, a Reszelanie wyjątkowi i cudowni.
Jest Pani bardzo aktywna w Reszlu. Czym chciałaby się Pani najbardziej pochwalić przed naszymi Czytelnikami?
— Uczę się chwalenia siebie samej, doceniania mojego potencjału. Jestem pokoleniem, które uczono, że pokora jest cnotą. Uczono, że właściwe jest siedzenie w kątku, ustępowanie innym, bo w ten sposób okażemy swoją mądrość. Przede wszystkim skromność. Pracując jako specjalista ds. rozwoju zawodowego w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kętrzynie byłam odpowiedzialna za organizację stażu, przygotowania zawodowego oraz innych form aktywności zawodowej, realizowanych z Funduszu Pracy oraz Europejskiego Funduszu Społecznego na skalę jakiej nie było nigdy przedtem ani nigdy potem. Wieloletnie zarządzanie projektami EFS to jedno z największych projektów jakie dany było mi realizować. Ogromnym wyróżnieniem była także możliwość udziału w Międzynarodowej Konferencji Miast Cittaslow w Reszlu oraz Parmie, gdzie promowałam nasz region. Myślę, że moim największym atutem jest komunikatywność. Pozytywne nastawienie do ludzi. Otwartość. Stąd pomysł na organizację spotkań kobiet. Sprowadzanie do Reszla zacnych gości w celu „rozkochania” ich w naszym regionie tak, by chcieli tu wracać, współpracować z nami, inwestować, pomagać. Promocja naszej „małej ojczyzny” – Reszla, Kętrzyna i jego okolic.
Kiedy rozmawialiśmy jeszcze przed wyborami parlamentarnymi wyczułem, że jest Pani osobą blisko ludzi, ich problemów i potrzeb. Czy taki powinien być samorządowiec – trochę społecznik a trochę… polityk? Jak Pani widzi te proporcje?
— Zacznijmy od samorządu. Zwracam uwagę, że polski samorząd od lat jest w zapaści. Pierwszoplanową sprawą jest obrona samorządów i samorządności. Do tej pory samorządom stale odbierane były kompetencje i środki finansowe. Samorządy tracą wpływ. Musimy zadbać o zwiększenie udziału samorządu w podatku PIT, urealnienie subwencji, utworzenie pakietu dla małych gmin i lokalnych wspólnot. Mam nadzieję, że czeka nas popularyzacja wartości samorządu. Uważam, że samorząd winien być podmiotem a nie przedmiotem dyskusji.
O politykach mówi się źle. Politycy mają złą opinię. Obecność kobiet w polityce to zmienia. Jesteśmy „nową twarzą” polskiej polityki, nową jakością. Mądrą, uczciwą, pracowitą, ambitną, odważną, wielozadaniową, odpowiedzialną…
Natomiast samorządowiec to spoiwo społecznika z politykiem. Prawdziwą siłą samorządu są jego mieszkańcy. Dla mnie jako samorządowca najważniejszy jest człowiek. Albo lubisz ludzi albo zmień profesję. Ja ludzi kocham. Jestem zwolenniczką spotkań z mieszkańcami, konsultacji z nimi. Interakcja jest potrzebna. Zachęcam do aktywizacji i popularyzacji w zajmowaniu się sprawami publicznymi tak przez osoby dorosłe, seniorów jak i młodzież. Uważam, że należy rozmawiać z każdym ugrupowaniem politycznym. Polityka to nie partyjniactwo. Jestem zwolenniczką twardego dialogu. To mój obowiązek. Dobry samorządowiec to uczciwy i pracowity społecznik. Na pierwszym miejscu zawsze stawia człowieka i dobro wspólne.
Samorząd to w dużej mierze współpraca. O Pani trudno powiedzieć, że jest Pani konfliktowa, czy zatem nowy zarząd powiatu na czele z nowym starostą mogą liczyć na radną Wielgat?
— Jeśli ktoś wybiera się do powiatu po to by jątrzyć i kreować problemy oraz konflikty to świadczy o jego małości, braku kompetencji oraz kwalifikacji, o merytorycznych brakach. Jestem pacyfistką. Bycie niekonfliktowym nie oznacza bycia uległym. Jestem asertywna. Twardo wyznaczam granice. Zamiast konfliktów szukam współpracy. Od wszelkich konfliktów stronię poprzez ograniczanie dostępu do informacji nieprawdziwych. Kontroluję obszar wywieranego na mnie wpływu, racjonalizuję obawy. Nie doszukuję się w ludziach rywali. Szukam w nich wspólnego mianownika. Jestem przysłowiowym „adasiem” nie „niedasiem”. Według mnie podstawą jest dyskurs służący wymianie opinii. Podczas dyskusji odkrywamy nowe, zmieniamy perspektywę. Stosuję konstruktywny dialog społeczny, do którego zachęcam ludzi różniących się. Kolorowa paleta barw daje nam większe możliwości. W trudnych negocjacjach jestem otwieraczem, zachęcaczem i rozpulchniaczem. To nie przeszkadza w byciu konsekwentną, twardą i odważną w podejmowaniu decyzji.
Co chce, albo chciałaby, Pani zmienić, naprawić w lokalnym samorządzie? Konkretnie – jakie są Pani cele do spełnienia?
— Przede wszystkim należy zmienić wizerunek samorządu. Z zamkniętego, skostniałego niedostępnego, niemiłego na całkowite tego przeciwieństwo. To samorząd jest dla ludzi. Nie ludzie dla samorządu. Zmiana jakości obsługi klienta, dostępności do informacji, możliwości uzyskania porady i pomocy. Bycie samorządowcem to służba. Nie mylmy ze służalczością lub służebnością, proszę. Przyjazny, dobrze zorganizowany urząd to sprawne rozwiązywanie problemów. Tak jak wspomniałam wcześniej wierzę w popularyzację samorządu. W przywrócenie jego dobrego imienia. Przywrócenia mu kompetencji i środków finansowych. Dla mnie współczesny samorząd to współpraca z organizacjami pozarządowymi, transparentne wykorzystywanie środków z KPO, umiejętność pozyskiwania środków unijnych, współpraca z instytucjami wyższego szczebla. Współczesny samorząd to otwartość na Europę i Świat. To kreowanie zrównoważonego rozwoju gospodarczego, kulturalnego i społecznego. Dbałość o środowisko i dobra kultury. To wykorzystanie potencjału. Wspieranie lokalnej przedsiębiorczości i aktywizacji zawodowej. To pielęgnacja lokalnej twórczości i tradycji. To wspieranie osób lub grup społecznych dotkniętych lub zagrożonych jakąkolwiek formą wykluczenia. To troska o nasze bezpieczeństwo, ochronę zdrowia i nowoczesną edukację. Samorząd to systematyczna praca na rzecz polepszania jakości życia jego mieszkańców.
Dziękuję za rozmowę. Dlaczego warto postawić X przy nazwisku Marta Wielgat w wyborach samorządowych?
— Warto postawić X przy Marta Wielgat, ponieważ jestem szczera i autentyczna. Uczciwa. Konsekwentna w działaniu i bardzo pracowita. Jestem ambitna. Uparcie i odważnie dążę do celu. Możliwość rozwoju zawodowego czy społecznego to moja pasja. Mam odwagę do podejmowania trudnych wyzwań i decyzji. Moją domeną jest współpraca i kreatywność. Kocham ludzi a niesienie im pomocy jest podstawą mojego człowieczeństwa.
rozmawiał Marek Szymański
Pani Marto życzę powodzenia w wyborach.
Jest Pani osobą godną zaufania !!!!
A dla Pana Piotra Węglarskiego wygranej na Burmistrza Reszla ujawnił nieprawidłowości swojego kolegi z PiS .
Jest to człowiek uczciwy, sprawiedliwy bez układów i wiele dobrego może zrobić dla Reszla !!!!!
Za długie, nie czytałem.
Samorządowiec to społecznik, czym mogła by się ta Pani pochwalić?