Bazooqa – aktywny producent muzyczny

0

Adrian, znamy się nie od dziś, ale opowiedz dla szerszego grona (czytelnicy info-Kętrzyn24.pl) od kiedy jesteś związany z muzyką?

W sumie nie będę zbytnio oryginalny, bo z muzyką jestem związany od najmłodszych lat. Zaczęło to się w sumie od tego, że kupiłem sobie płytę ATB. Bardzo mi się spodobała, wywiązała się chemia między mną a tym rodzajem muzyki, jak to wiesz muzyka klubowa i w sumie tak to się zaczęło. Prace nad samą muzyką, pierwsze kompilacje utworów zacząłem tworzyć już w gimnazjum (śmiech).

Muzyka, którą tworzysz to przeważnie muzyka klubowa. Czy miałeś jakieś „odskocznie” od tego rodzaju muzyki?

Tak, głównie zajmuje się muzyką klubową i gdzieś tam w sumie z tego się wywodzę. Jeżeli chodzi o „odskocznie”, to rzeczywiście mam mały problem ze sobą. Jestem nim ja (śmiech). Ciężko to nazwać ale jest to takim „przekleństwem”, że nie potrafię skupić się na jednym gatunku muzycznym. Zarazem można powiedzieć, że gdzieś tam drzemie we mnie jakiś talent. Tak na dobrą sprawę, chyba nie ma już żadnego gatunku muzycznego czy podkładów, których bym nie zrobił. Od pianina i skrzypiec przez bity dla raperów, a kończąc na typowej muzyce elektronicznej.

Jakie jest twoje największe osiągnięcie w muzyce? Jakie jest twoje największe muzyczne marzenie?

Osiągnięcia w muzyce? Takim moim największym osiągnięciem to był rok 2012. Wtedy zaczynałem od muzyki trance’owej, była to swego czasu muzyka na topie, teraz troszeczkę odeszła do lamusa. Tworzyłem duet z wieloletnim przyjacielem Tomaszem Ściborem, który nazywał się Bazooqa & Tomahawk. Nasz pierwszy autorski tytuł został wydany w Brytyjskiej wytwórni muzycznej, gdzie tak w sumie można powiedzieć grały takie gwiazdy jak Marcus Schulz czy Armin van Buuren oraz wiele wiele innych. Dla nas, zwyczajnych chłopaków z Olsztyna było to coś niesamowitego, że takiej klasy światowej dj-e, można powiedzieć z top 100 w programie radiowym A State od Trance graja nasz utwór. To było coś niesamowitego, pamiętam emocje jakie mi wtedy towarzyszyły. Drugi autorski już tytuł był grany przez Paula van Dyka, Rank One i Paul Oakenfold’a. Wtedy jako młody chłopak nie wiedziałem co powiedzieć, byłem chyba najszczęśliwszym początkującym producentem muzycznym na świecie.

Co do marzeń to chciałbym, żebym dalej się rozwijał. Żebym w końcu znalazł swój taki jeden upragniony gatunek muzyczny (śmiech), na którym mógłbym w końcu się całkowicie skupić.

Nie tylko samą muzyką się żyjesz. Razem wiele razy pracowaliśmy. Lubisz żyć aktywnie? Jak spędzasz czas?

W sumie bardzo miło wspominam czasy współpracy razem z Tobą. Wiesz tak na dobrą sprawę to jest w ogóle śmieszne połączenie, bo jak dobrze wiesz jestem zawodowym żołnierzem, hobbistycznie zajmuje się graniem w klubach oraz jestem producentem muzycznym. Po za tym gram w zespole Rugby Team Olsztyn i czasami przewijają się jeszcze jakieś treningi ze sztuk walki. Więc cały czas aktywnie, lubię to i nie znoszę stagnacji.

Rugby?

Rugby jest to dla mnie sport bardzo dynamiczny, bardzo wymagający. Przez wiele lat ćwiczyłem sztuki walki, później grałem długi czas w piłkę ręczną. Wiesz w telewizji nie pokażą ci jak bardzo jest to kontaktowy sport, a rugby? Jest to takie moje spełnienie tego wszystkiego, takie podsumowanie mojego sportowego życia. Daje mi to upust dla złych emocji, całej agresji, stresu. Polecam rugby dla każdego kto ma dużo zawziętości, kto lubi taką mocną rywalizację i chęć wyżycia się i dacia upustu złym emocjom, a zarazem potrafi grać w zespole.

Jak wygląda życie rugbisty i dj-a?

Nie nazwałbym siebie rugbistą, amatorsko ćwiczę i daje mi to satysfakcję. Wiesz mecze i praca w klubach to przeważnie weekedny. Zawsze był kocioł w tych dniach. Szedłem grać w klubie gdzie kończyłem pracę o 4 nad ranem, a o 5 czy tam 6 miałem wyjazd do Warszawy czy w inne miejsce w Polsce. W busie odpoczywałem, a na mecz zawsze próbowałem wyjść ze 100% koncentracją. Jeżeli chodzi o połączenie tego to jest dość ciężkie, ale to trzeba lubić. To są moje pasje, w których chce się spełniać. Bywa tak, że niekiedy się czuje, że człowiek się wypala, ale zaraz po jakimś czasie wraca się do tego i chce się dalej to robić.

Z jakimi problemami na co dzień zmaga się dj?

Najczęstszy problem, a raczej zdarzenie z jakim się spotykam jako dj, to moment kiedy podczas zabawy w klubie podchodzi do mnie pan/pani i pytają się czy mogę puścić coś fajnego. I wtedy tak się zastanawiam, że dla jednego będzie fajne zagranie Michaela Jacksona, a dla innego będzie pasowało disco polo. Ludzie często i gęsto nie rozumieją, że grając w klubach nie gra się dla jednej osoby, lecz dla wszystkich. Ja wychodzę z założenia, że wchodząc na djekę i widząc jacy ludzie się bawią to dostosowuje się i coraz rzadziej spotykam się z takimi prośbami.

Gdzie będziemy mogli Ciebie spotkać w Kętrzynie, w najbliższy weekend?

W sobotę (22.06) zagram w City Club. Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie i mam nadzieję, że wszyscy, którzy przyjdą będą dobrze się bawić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *