Konferencja prasowa Prokopa – ustawką?
Od momentu zaproszenia nas na konferencje prasową Dyrektora PUP w Kętrzynie spodziewaliśmy się, że będzie ona wymierzona w naszą redakcję, jeśli nie w samej treści wypowiadania się to w zadawanych pytaniach przez jedyne słuszne media, które we krwi mają hejt i okłamywanie opinii publicznej, co niejednokrotnie demaskowaliśmy.
Według czytelników konferencja prasowa była picem. Informacje przekazane przez Prokopa można było przekazać w prostym komunikacie. Odpowiedzi na trudne pytania brak, oczywiście widać było gołym okiem, że część pytań była ustawiona, ale chyba po to, aby były głośne nagłówki.
Prokop zasłania się oczywiście nie udzielaniem odpowiedzi na zadane przez nas pytania Sądem. Jakim? Nikt nic nie wie. W związku z tym złożyliśmy już pytania do Sądu Rejonowego w Kętrzynie, Okręgowego w Olsztynie i Administracyjnego w Olsztynie – na wszelki wypadek. Ponadto przypominamy, że nie zwalnia to pana z udzielenia odpowiedzi na zadane pytanie w ramach dostępu do informacji publicznej.
Całą konferencję można obejrzeć tutaj:
Jak można podsumować konferencje prasową Prokopa? Nie atakujcie mnie, bo się obrażę i będę straszyć. <Jingle!>
To było żenujące. Grzegorz Prokop bardzo słabo wypadł. Jest słaby merytorycznie. Nie nadaje sie na dyrektora urzędu.
Według mnie, merytorycznie słaba jest chyba cała kętrzyńska tzw. elita samorządowa: od burmistrzów tej i wcześniejszych kadencji, poprzez podległych im naczelników i kierownictwo miejskich spółek, na radnych kończąc. I trudno żeby było inaczej, jak wymiana burmistrza czy starosty wiąże się z wymianą ich swoich na własnych swoich przy zachowaniu tego samego mechanizmu dobierania kadr.
Panie M. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, co by było gdyby burmistrzem został Pański kolega Rypina. Widać nad naszym miastem ktoś jednak czuwał.
O Boże! Co to było? Nic nie można zrozumieć z tych wypowiedzi. Panie Prokop, niech Pan tego nie ogląda, bo może to się skończyć silną nerwicą. Przynajmniej pan zaoszczędzi swoje zdrowie, bo zdrowia odbiorców po tym czymś już się nie uratuje. „Klienci, petenci, podopieczni”, powtarzanie ciągle zwrotu „Tak”, problem ze złożeniem zdania pojedynczego, nie wspominając o zdaniach złożonych. Straszna porażka wizerunkowa. Proszę nie robić więcej konferencji, bo niczego nie wnoszą, a tylko pana pogrążają. I oddał pan sprawę do sądu, bo otrzymał pan 11 pytań? To trzeba było na te pytania odpowiedzieć, do czego zobowiązuje pana prawo i po kłopocie. Żaden sąd nie przyzna panu racji, bo niczego co wypełnia znamiona przestępstw stypizowanych w art. 212 i 2016 bodajże, nie ma i nie może być. Żadnego pomówienia czy naruszenia dóbr osobistych. Tak między Bogiem a prawdą, to redakcja powinna złożyć pozew do WSA, który ukarze pana za bezpodstawne unikanie odpowiedzi na pytania i wlepi karę finansową w kwocie 300 zł. W mojej ocenie nie powinien pan być dyrektorem PUPu. Weź się pan za siebie.
Moim zdaniem w Kętrzynie większość byłych/obecnych/przyszłych funkcyjnych nie powinna być na stanowiskach na których byli/są/będą i to niezależnie od funkcji czy opcji politycznej.
Czy Panu coś się stało podczas pisania tekstu powyżej ? niech Pan sprobuje na spokojnie przeczytać jeszcze raz to co Pan napisał.
To oznacza że wszyscy byli są i będą niewlaciwi wedle zasady Pana M moja racja jest najmojsza 🙂
Przeczytałem raz jeszcze i chyba jest napisane właściwie, to znaczy stosownie do dokonań w przypadku tych co byli, kompetencji tych co są, a także kultury politycznej rzutującej na jakość doboru przyszłych kadr. Tak to widzę.
„Takowanie” choć ciągle w kanonie nowomowy (od około 20 lat), obecnie pozostaje już passe. Słówko może nie stało się iście plebejskie jak starsze o dekadę, przekalkowane z angielskiego „dokładnie”, ale na konferencjach wyższego szczebla trudno go szukać. Wymarło niczym dinozaury politycznego bełkotu typu: „falandyzacja” np. prawa, czy „petryfikowanie” przepisu. Dobrze że chociaż nie było „jakby” i „w tym momencie” w mojej ulubionej – zwłaszcza u rzeczników – zbitce z „tak” np. :” prezes w tym momencie jest jakby nieobecny, taaak” . Ale podobnie jak większość kętrzyńskiej elity samorządowej prześladuje ex szefa PiSu pewne sformułowanie z którym np. u Rypiny bite 5 lat walczyłem. A to bardzo niefortunne sformułowanie, które może być poczytane jako przejaw patrzenia na ludzi z góry, jak na poddanych.
Totalna porażka wizerunkowa Dyrektora PUPu. Grzesiek obejrzyj sobie ten wywiad. Zapewniam będziesz miał koszmary i popadniesz w depresję. To było przykre.
No i wyciągnęli zająca z kapelusza.. czas otworzyć 3 kopektę panie dyrektor.
O!. Nieśmiertelny tekst Rypiny sprzed 6-7 lat kiedy mu się na wizji pomylił królik z zającem i z kapelusza słownie wyciągnął tego drugiego…
Dllstego o tym piszę. Wyjac królika to zaskoczenie. Natomiast wyciągnięcie spraw na światło dzienne takiego skoczka to jest strzał w 10. Tam jeszcze kilku pochowanych jest nierobów. O ironio w urzędzie pracy.
Czy tylko tam? Osobiście uważam że cały samorząd to jedna wielka przechowalnia dla próżniaczej w moim odbiorze kasty polityków niezależnie od ich etykietki, udawanej roli czy ideologii na pokaz.. Co więcej, nieróbstwo jeśli już ma miejsce, jest mniej groźne od niekompetencji połączonej typowo z przerostem ego. O ile skutkiem braku działań jest marazm, o tyle skutkiem złych działań jest regres. Psucie jest gorsze niż nieróbstwo, lecz niestety dla niekompetentnych kadr kętrzyńskiego samorządowca brak działania może być zagrożeniem utraty świętego spokoju. Dlatego za cenę spokoju od krytyki konkurencyjnego plemienia, ludzie ci generalnie są gotowi spieprzyć wszystko co ich otacza. I tak jest od 20 lat z okładem.
To niech Pan wraca do Kętrzyna i do roboty,bo inaczej to czcze gadanie.
Drogi Panie M tyle pana, co pan sobie anonimowo popisze. Nic z tego nie wynika, ciągłe żale na Rypinę i przechwałki jaki to ja nie jestem. A kim pan jest? Dlaczego pan na przykład nie startował na burmistrza Kętrzyna skoro zrobiłby pan wszystko najlepiej? Może dlatego, że pisze pan spod pomnika syrenki i z Ketrzynem nie ma nic wspólnego?
Anonimowo piszący Panie M – napisał z przekąsem ktoś podpisujący się jako „awo”. Gdzie tu logika? Ale już odpowiadam bez czepiania się o słówka. Otóż problemem Kętrzyna jest szklany sufit stworzony sposobem sprawowania władzy przez Hećmana, a obecnie Niedziółkę. Wspierałem Rypinę, czy raczej kreowałem go, ponieważ obiecał wypowiedzenie swego rodzaju wojny układowi trawiącemu to miasto. Rypina miał realizować program TAK dla Kętrzyna. Ten program to nie tylko obwodnica, nowe miejsca pracy, program mieszkaniowy czy filia zamiejscowa UWM i miasteczko akademickie w zespole urbanistycznym na zrewitalizowanych Bajanach. To przede wszystkim otwartość miasta na wszystkich, a nie tylko pociotków i kumpli władzy. Kętrzyn przez swoją plemienną ksenofobię już dawno uczynił rytuałem wypluwanie ludzi którzy mają pasje oraz wiedzę i mogliby wnieść je aportem do autentycznego polis. Tymczasem zamiast niego, w miejscu niegdyś aspirującego do miana miasta średniej wielkości na miarę przynajmniej Ełku, mamy stojące na skraju katastrofy ekonomicznej i demograficznej 20 tysięczne miasteczko.W tej sytuacji jest to bez różnicy kto i spod jakiego pomnika na jakim placu pisze – a niech to będzie nawet z Trafalgar Square. Środowisko kętrzyńskiej polityki lokalnej i samorządu postrzegam jako zatrute zjawiskami patologicznymi- kumoterstwem, nepotyzmem, protekcją. Cynizm i lenistwo tworzą z kolei postawę z pogranicza nihilizmu społecznego. Przy tak głębokim stopniu demoralizacji doświadczanym codziennie może ciężko uwierzyć w dobre intencje przyświecające idei innej niż tylko dorwanie się do koryta. Dlatego moje pretensje do Rypiny który podeptał mój system wartości traktując wszystkie działania jak maraton do tegoż właśnie koryta, uważam za uzasadnione. Rypina zapewniając że tak nie zrobi, wykorzystał moją kilkuletnią pracę wyłącznie w charakterze stołeczka z którego łatwiej sięgnąć po ciastko. Nota bene ciastko zjadł… a raczej zeżarł w pośpiechu i ukradkiem sam – mówię o podziale łupów powyborczych i ustalaniu strategii politycznej. Rypina zrezygnował ze wszystkiego byleby podbić swoją stawkę negocjacyjną. Dlatego władze miasta i miejskich spółek tworzą wyłącznie ludzie AS. Zresztą z perspektywy obecnego stanu rzeczy czyli po oszustwie Rypiny, jest to bez znaczenia.
i znowu ton wyższości bije z pana wypowiedzi. To po co lansował pan Rypinę i teraz anonimowo żali się przez dwa lata na różnych portalach? Czemu to służy nie wiem? Jak jest pan taki mądry to za trzy lata proszę samemu wdrożyć ten program. Wszyscy tylko gadają, wymądrzają się i nic z tego nie wynika. A swoją drogą Rypina twierdzi, że pana nie zna. To pytanie co wy razem tworzyliście? jakie TAK dla Kętrzyna?
Otóż za trzy lata wdrożenie jakiegokolwiek programu naprawczego dla Kętrzyna prawdopodobnie będzie już niemożliwe – zmiany demograficzne oraz geopolityczne przyniosą nieodwracalne skutki i każdy kto pod publikę twierdzi że za pięć czy dziesięć lat uzdrowi Kętrzyn zwyczajnie oszukuje – tak jak przypuszczalnie Rypina twierdząc że mnie nie znał oszukuje teraz. Na pytanie co my razem tworzyliśmy odpowiem – nic. To znaczy ja z pomocą kilku osób tworzyłem a Rypina korzystał. Dlaczego taki podział zadań? Bo Rypina jako jedyna osoba publiczna te 10 lat temu dał się poznać jako zaangażowany społecznik , miłośnik Kętrzyna i człowiek wolny od układów oraz sprawiający wrażenie uczciwego. Jeśli twierdził że jego priorytety są takie jak moje, uznałem że należy mu pomóc. Niestety okazało się że było inaczej. Dzisiaj Rypinę oceniam jako wyrachowanego karierowicza, który od początku nie przewidywał żadnych działań, a zaangażowanie ludzi w np. sprowadzenie do miasta firmy odzieżowej z północnego Mazowsza i Warszawy potraktował jako element marketingu politycznego. Ponieważ w 2017 roku zacząłem mieć pewne obawy, wielokrotnie pytałem Rypinę licząc przynajmniej w pryncypiach na szczerość, czy mogę zaufać jego słowom. Zapewniał każdorazowo że tak. Niestety chodziło tylko o kampanię. Dla mnie to sprawa wyjątkowo osobista. Rypina gdy było jasne że mnie oszukał spowodował utratę zaufania do mnie wśród poważnych ludzi zainteresowanych biznesem w Kętrzynie. Ludzi których zapewniałem że jest człowiek który ten program chce realizować. Wystawiony do wiatru przez Rypinę naraziłem niejako i ich, a ponieważ działałem na 120% angażując w sprawy Kętrzyna ludzi poprzez znajomych czy prywatne kontakty, ludzie ci czują się oszukanymi przeze mnie, chociaż to ja zostałem oszukany przez Rypinę. Na pewne rzeczypoświęciłem parę lat pracy. Inne wymagały ciągłego chodzenia kiedy pan Rypina bimbał sobie robiąc tylko dobre wrażenie. Z Kętrzynem jako miastem jestem bardzo emocjonalnie związany. W wiele rzeczy które miały zaskoczyć byłem równie zaangażowany. To co Rypina zrobił walnęło mnie tak jak „Rycerza” w książce „Zalani” Onichimowskiego – doskonale opisującej prymitywne i pozbawione empatii zachowanie ludzi wyzutych z elementarnych zasad w tym dotrzymywania zobowiązań…
Pisze Pan, to proszę samemu wdrożyć program. Drogi Panie, samemu to można sobie zawiązać sznurowadła a i to nie zawsze. To działanie zespołowe wymagające wyjątkowego zgrania, jednomyślności, merytorycznego przygotowania i wyjątkowej lojalności wobec sprawy. Dlaczego o tym piszę? Z jednej strony nie mogę się pogodzić z faktem że dla własnego partykularnego interesu można wykręcić taki numer do samego końca, prowadząc cyniczną grępa z drugiej aby inni nie popełnili tego błędu co ja zawierząc komuś dla kogo obietnica wyborcza czy ludzka – to „tylko polityka”.
NIe będę komentował konferencji – szkoda słów.
A kiedy przedszkolanka Aneta z Moniuszki będzie potencjalną kandydatką Powiatowego Urzedu Pracy.
Panie Grzegorzu nie jestem Pana adwersarzem ,ale mam prośbę aby nie zwoływać konferencji prasowych w tej formułę.
Bo żeby tak wystąpić to trzeba przynajmniej po części być zawodnikiem wagi średniej i to nie w boksie.
Ja rozumiem,iż co niektórzy podejmują próbę naśladowania w tej materii Pana
Hecmana(ale to akurat w tej .dziedzinie zawodnik wagi ciężkiej).
No czegoś takiego to ze świecą szukać. Jak ubogi język jest tego człowieka to nie ma na to określenia. W szkole podstawowej nie mają takiego problemu z wysławianiem się. Kto go wybrał do sejmiku, bo dyrektorem i w radzie nadzorczej to jest z klucza partyjnego. No właśnie, i ten człowiek jest w radzie nadzorczej spółki gminnej w Barcianach. Wstyd.
A my jesteśmy ciekawi jak ten pan Prokop Grzegorz będzie godził obowiązki dyrektora pupy z obowiązkami członka rady nadzorczej w Barcianach wszakże cytuję „RN sprawuje stały nadzór nad działalnością spółki we wszystkich dziedzinach. To znaczy zachowanie ciągłości kontroli pod względem finansowym i merytorycznym. Nie jest wystarczające sprawowanie tych czynności” ad hoc” przez udział w posiedzeniach.” koniec cytatu. Czy Prokop Grzegorz będzie brał urlop na czas wykonywania tych czynności. Zapewniam, że dopilnujemy tego co do minuty. Zorganizowaliśmy w Barcianach grupę inicjatywną (nazwa robocza), której zadaniem będzie patrzenie władzy na ręce skoro mamy bezjajeczną radę gminy.
Sprawdzic trzeba jak to jest w ZGK. Czemu im się nie chce przystępować do przetargu na wywóz odpadów w strażnicy? Kto na to pozwala? A kto na tym zyskuje?
Rada Gminy Barcian zadba jedynie o własne interesy- bo droga, łaskawsze oko przy załatwianiu spraw w urzędzie i jak w przypadku przewodniczącej- mniej doniesień na prokuraturę i mnie artykulików w TK z okropnymi zdjęciami. Myślenie- pozwólmy wójt popełnić więcej błędów- jest infantylne- bo muszą popierać te nieszczęsne decyzje. Zatem, są współwinni marazmu i bylejakości. Wyborca rozczarowany w komentarzu pod wcześniejszym artykułem napisał o”krewnych i znajomych Królika”- przerażające jest, że dla własnej wygody znane w gminie osoby sprzedają swój wizerunek i poglądy, aby być kuzynem lub znajomym. Kiwają główkami, przytakują i jak „najtęższe głowy stolicy- ani jednego własnego zdania”Smacznego, niech wielkie żarcie trwa, sprawdzajcie tylko termin ważności na papce, którą pochłaniacie.
A ja i tak nie mogę tego zrozumieć żeby dla własnych korzyści pozwalać na to co się dzieje w tej gminie. Znam niektórych radnych. Zdawałoby się poważni ludzie a oni przyjmują tak idiotyczne niekiedy uchwały. Przyjmują budżet bez jakiejś myśli co chcemy osiągnąć. Godzą się na wynagrodzenie wójciny zarządzającej gminą z ludnością niektórych sołectw, porównywalną wynagrodzeniom prezydentów niektórych wielkich miast. Kurcze, jeżeli wam się nie chce to zrezygnujcie Przyjmijcie chwałę o samorozwiązaniu rady. Tam trzeba młodych, ambitnych, niezależnych, niestrachliwych ludzi. Tak dalej nie może być. Ludzie wyjeżdżają. Nikt tu nie chce się osiedlać. Gmina pustoszeje.
O matko! To się działo naprawdę? Znam ludzi nawet po zawodówkach, którzy się ładniej wysławiają.
No widzicie? Gość nie potrafi nawet zdania sklecić, ale ponad 10 tysi przytula w miesiącu (PUP, sejmik, Rada Nadzorcza). W jakim my kraju żyjemy? Wystarczy być wiernym funkcjonariuszem partyjnym i można żyć
Problem w tym, że nie tylko PiS. Każde partyjniactwo robi dobrze swoim aparatczykom. Jeszcze większy problem wynikający z obecności funkcjonariuszy partyjnych w samorządzie, to przedkładanie interesu politycznego lub prywatnego interesu wyżej postawionego partyjniaka, nad interes społeczności lokalnej czy szeroko rozumiany interes samorządu.
Pan pracował w „Warmii”,dlaczego nie próbował Pan uratować jej przed likwidacją.
W Woplawce też Pan M pracował,może by coś dla tego środowiska zrobił, a nie w niektórych komentarzach zupełnie odlatuje.
Proszę niech Pan nie zaprzestanie,bo to zakrawa na paranoje.
Rzeczywiście jak się tego posłucha to ręce opadają nie da się w żaden sposób bronić.
Panie Prokop piastowanie stanowiska Dyrektora PUP,oraz sprawowanie mandatu Radnego Samorządu Wojewódzkiego zobowiązuje.
W tak żenujący sposób jak Pan postanowił się komunikować z opinia publiczna nie można tego robić.
Najzwyczajniej te funkcję Pana przerosły.
Panie Derektorze, tłok to PUP robi na tych wąskich schodach, to przez to zamknięcie jest tłok. Wewnątrz macie szerokie korytarze to wasze zamknięcie bardziej szkodzi. Mniejszy tłok byłby gdyby petenci weszli na korytarze. Poza tym do budynku wejść można z drugiej strony co znacznie rozładowaloby kolejek oczekujących. Organizacja pracy się kłania. Tak? Merytorycznie cienki nie potrwafi odpowiadac na zadane pytania, nie ma planu, działają, mają mnóstwo pieniedzy ale O planie aktywacji nie wie co to jest. Daj chłopie swojej zastepczyni mikrofon ona powie to jak trzeba. Cienki jesteś jak zyletka POLSILVER. Wstyd.
Grzesiek pokazałeś w tej konferencji że nie nadajesz się na stanowisko dyrektora. Jest mi strasznie przykro że ty pchasz się na takie dyrektorskie etaty, lepszym byłeś zwykłym urzędnikiem w urzędzie gminy za Jarosika. Wiesz że cała ul. Świerkowa to oglądała. Tragedia!!!! Grzesiek proszę Cię daj szansę innym, młodszym, zrezygnuj ze stanowiska.
jak starosta ma covid to prokop też, ciekawe czy siedzi w urzędzie czy już „odpoczywa od cieżkiej pracy” na kwarantannie?