KĘTRZYN: Drzewa pod toporem? Burmistrz reaguje na niepokojące sygnały

W ostatnich dniach w Kętrzynie pojawiły się głosy zaniepokojonych mieszkańców, którzy zwracali uwagę na intensywne przycinki drzew. Społeczna Rada Przyrody w Kętrzynie alarmowała o „dewastacji pod pretekstem pielęgnacji” i zadawała pytania: kto na to pozwala i jak można na to przyzwalać?
Nie trzeba było długo czekać na reakcję burmistrza Karola Lizureja, który nie pozostał bierny wobec zgłoszeń. W odpowiedzi na pojawiające się wątpliwości wydał jasne stanowisko – zgodnie z prawem prace pielęgnacyjne wykonuje właściciel danego terenu i to on ponosi za nie odpowiedzialność.
Prawo jest jednoznaczne, ale kto nadzoruje prace?
Zgodnie z art. 87a ustawy o ochronie przyrody, wszelkie prace w obrębie korony drzewa nie mogą prowadzić do usunięcia więcej niż 30% gałęzi, chyba że mają na celu usunięcie obumarłych konarów, utrzymanie kształtu drzewa lub specjalistyczny zabieg związany z jego statyką. Burmistrz podkreślił, że jego urząd nie wydaje zezwoleń na przycinkę, ponieważ prawo tego nie wymaga – jednak to nie znaczy, że nie ma reakcji na przypadki budzące wątpliwości.
„W związku z otrzymanym zgłoszeniem o prawdopodobnym uszkodzeniu drzew, niezwłocznie wydałem polecenie wszczęcia postępowania administracyjnego, aby dokładnie zbadać, czy prace zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami” – zapewnił Lizurej.
To kolejna sytuacja, w której urząd miejski pokazuje, że nie ignoruje kwestii ochrony zieleni, ale podejmuje konkretne kroki, by wyjaśnić ewentualne nieprawidłowości. Warto dodać, że jest to już drugie postępowanie administracyjne w tej sprawie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, co pokazuje, że kontrole w tej kwestii są realne i mają na celu ochronę przyrody w Kętrzynie.
W przeszłości podobne sytuacje często pozostawały bez echa – mieszkańcy alarmowali o wycinkach i brutalnych cięciach, ale instytucje odpowiedzialne za nadzór nad zielenią pozostawały bierne. Tymczasem burmistrz Lizurej jasno daje do zrozumienia, że w Kętrzynie nikt nie będzie bezkarnie dewastować miejskiej zieleni.
Ważnym aspektem, który podkreślił burmistrz, jest fakt, że właściciele terenów ponoszą pełną odpowiedzialność za sposób pielęgnacji drzew. To do nich należy decyzja o przycinaniu gałęzi, ale jednocześnie muszą działać zgodnie z przepisami prawa i zasadami ochrony przyrody.
Miasto nie ma obowiązku zatwierdzania takich działań, ale ma prawo interweniować, jeśli dochodzi do naruszeń – i właśnie tak stało się w tym przypadku.
Dzięki konsekwentnym działaniom i kontroli przestrzegania przepisów władze miasta wysyłają jasny sygnał: „Nie pozwolimy na niszczenie zieleni pod pretekstem pielęgnacji”. A to duża zmiana na lepsze.
– powszechnie widoczne zaległości na 300% w rozmiarach drzew miejskich, skutek wieloletniej nagonki ekologistów i sankcji urzędników, na szczęście to się zmienia = dobre i te 30%… brakuje wskazania zmniejszania wysokości… ale, może nie drażnić eklogów, wichura przewróci, strażacy wytną przy samej ziemi, czyli natura.
Dobrze by było takiej interwencji Panie Redaktorze w Gminach naszego powiatu,tam jest bardzo dużo nie tylko przycinki,ale wycinki.
Koniecznie czy są na ten proceder zezwolenia ? bo samowolna wycinka bez odpowiedniej zgody organu wykonawczego Gminy wiąże się z bardzo dużymi karami pieniężnymi.
Wobec tego za podjęcie tak ważnego tematu trzeba Panu Redaktorowi podziękować.