KORSZE: Sątoczno walczy o szkołę. Po słowach burmistrza Korsz zawrzało

1
MAGNAMASURIAXD (23)

Jedna wypowiedź wystarczyła, by w gminie Korsze wybuchła największa od lat burza społeczna. Burmistrz Jan Adamowicz, podczas sesji Rady Miejskiej 28 października, mówiąc o planach likwidacji Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Sątocznie, stwierdził, że „dzieci ze wsi nie powinny chodzić do szkoły w mieście, bo to dla nich traumatyczne doświadczenie”.

Słowa te – szeroko cytowane przez Radio Olsztyn i komentowane w mediach ogólnopolskich – wywołały falę oburzenia wśród mieszkańców i rodziców uczniów.

Szkoła w Sątocznie od lat stanowi centrum lokalnego życia. Choć uczęszcza do niej mniej dzieci niż w miejskich placówkach, to dla mieszkańców wsi jest symbolem tożsamości, wspólnoty i ciągłości pokoleń.
Tym bardziej zabolały ich słowa burmistrza, które odebrano jako pogardliwe i dzielące społeczność.

Nie ubiór świadczy o człowieku. Mieć garnitur, a zero empatii – to dopiero różnica – napisała jedna z mieszkanek Korsz.
Jak można dzielić dzieci ze względu na miejsce zamieszkania? To skandaliczne i przykre – dodała inna.

Wielu rodziców nie ukrywa, że po tych słowach stracili zaufanie do władz gminy.

Zamiast wspierać szkołę, burmistrz nas upokorzył. My tu żyjemy, pracujemy, płacimy podatki. Czy nasze dzieci są gorsze, bo mieszkają na wsi? – pyta pani Marta, mama jednego z uczniów.

Podczas wspomnianej sesji rada debatowała nad projektem likwidacji szkoły w Sątocznie i przeniesienia uczniów do Korsz lub Łankiejm. Oficjalny powód – spadająca liczba uczniów i wysokie koszty utrzymania. Nieoficjalnie jednak wielu mieszkańców uważa, że to kolejny etap „czyszczenia mapy edukacyjnej” w gminie, w której już wcześniej zamykano małe szkoły.

To nie są żadne oszczędności, tylko wygoda urzędników. Za kilka lat nie będzie tu już nic – ani szkoły, ani dzieci, ani ludzi – mówi pan Jerzy, były nauczyciel z Sątoczna.

Rodzice uczniów zapowiadają, że nie zgodzą się na likwidację i są gotowi zorganizować protest przed urzędem miasta.

Wobec rosnącego oburzenia społecznego burmistrz Adamowicz opublikował na swoim profilu krótkie przeprosiny, tłumacząc, że jego słowa „zostały wyrwane z kontekstu”. Wpis jednak nie uspokoił nastrojów – wręcz przeciwnie.

Post na Facebooku to nie jest przeprosiny. My nie jesteśmy awatarami, tylko ludźmi. Burmistrz powinien przyjechać do Sątoczna i spojrzeć rodzicom w oczy – komentuje pani Ewa, sołtyska wsi.

Do sprawy odniósł się nawet Zbigniew Stonoga, który w nagraniu zamieszczonym w sieci ostro skrytykował burmistrza, zarzucając mu pogardę wobec mieszkańców wsi. Nagranie obejrzały tysiące osób, a sprawa zyskała ogólnopolski rozgłos.

Media z całej Polski cytują fragment wypowiedzi burmistrza, a internauci wskazują, że jest to symboliczny przykład oderwania władzy od społeczeństwa lokalnego.

Burmistrz Jan Adamowicz jest członkiem ugrupowania „Razem Możemy Więcej”, w skład którego wchodzą także starosta kętrzyński Michał Kochanowski i wójt gminy Kętrzyn Paweł Bobrowski. Środowisko to coraz częściej krytykowane jest za brak dialogu z mieszkańcami i skłonność do zamykania szkół oraz instytucji publicznych w mniejszych miejscowościach.

Razem mogą więcej – ale tylko zamykać. Szkoły, ośrodki, a wkrótce może i całe wsie – ironizuje jeden z mieszkańców Sątoczna.

Sprawa szkoły w Sątocznie to coś więcej niż lokalny spór o budżet. To test na to, czy władza w gminie Korsze rozumie, czym jest społeczna odpowiedzialność. Bo szkoła na wsi to nie luksus – to ostatni bastion wspólnoty, godności i tożsamości.

Nie da się mówić o rozwoju, kiedy jedynym sposobem na „oszczędności” jest zamykanie drzwi tam, gdzie wciąż słychać dziecięcy śmiech.

1 pomyślał o “KORSZE: Sątoczno walczy o szkołę. Po słowach burmistrza Korsz zawrzało

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *