Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził… [FELIETON]

1

Mecz Polska – Argentyna był historycznym meczem dla naszej kadry narodowej w XXI wieku. Po raz pierwszy od wielu lat awansowaliśmy do fazy pucharowej, lecz w jakim stylu?

Przed meczem znowu media głównego nurtu napompowały optymistyczny balonik, że nasza reprezentacja jest dobra. Słynna „LAGA” zastąpiona została precyzyjnym dalekim podaniem, a zamurowanie się w polu karnym skuteczna grą w obronie. Po wygranym w bólach meczu z Arabią Saudyjską mieliśmy ogromne nadzieje i wiarę, że naprawdę możemy wiele. Jednak jak mówi stare piłkarskie powiedziadło: boisko zweryfikowało.

Zapomnieliśmy, że w zespole Argentyny oprócz Messiego grają takie gwiazdy jak Angel Di Maria, Alvarez, Martinez – zawodnicy top z najlepszych lig świata. Zapomnieliśmy, że Argentyńczycy reprezentują południowoamerykański styl gry… Zapomnieliśmy o statystykach, że nie potrafimy grać z takimi drużynami, że już na wcześniejszych mundialach przejechaliśmy się z Kostaryką, Kolumbią czy Ekwadorem. Zapomnieliśmy, że prowadzi nas Czesław Michniewicz z polską myślą szkoleniową.

Polacy wychodząc na boisko, w mojej opinii, mentalnie przegrali już mecz. Pierwsza połowa to całkowite zamurowanie się w polu karnym. Ofiarna obrona naszych zawodników no i popisowe parady Wojciecha Szczęsnego oraz kolejny obroniony karny. Jednak po zmianie stron… Pierwsza akacja i gol dla Argentyny. Zaczęło to się sypać… Widać gołym okiem, że nasz zespół pomimo gwiazd światowej klasy, które grają w FC Barcelonie, Juventusie Turyn czy S.C. Napoili nie potrafią wymienić ze sobą kilku podań, rozegrać akcji skrzydłem czy dośrodkować. Druga połowa to mrożący krew thriller, który sprowadził mnie na ziemie z tej piłkarskiej euforii. Ciężko oglądało się te spotkanie.

Ciężko wynaleźć pozytywy z tego spotkania poza tym, że wyszliśmy szczęśliwie z grupy… lecz przed nami rywal o jeszcze jedną klasę wyższy niż Argentyna – Francja, która de facto w ostatnim spotkaniu przegrała z Maroko, lecz na spokojnie i na chłodno możemy powiedzieć, aby skończyło się na dwóch straconych bramkach…

1 thought on “Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził… [FELIETON]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *