OPINIA: A jednak blamaż i to po całości…
Gdy ostatnio opisałem idolencję Niedziółki i Wróbla w odniesieniu do transportu i nieudolnego wdrażania tego co przecież sami proponują (a wręcz z uporem forsują), pojawiły się wątpliwości, czy brak informacji o bezpłatnej komunikacji nie wynika czasem z daty przyjęcia uchwały rady miejskiej. Rzeczywistość okazała się zgodnie z moim przekonaniem prozaiczna, a brak informacji – kolejnym przejawem niekompetencji osób decydujących o kętrzyńskiej komunikacji miejskiej. Wyszły jednak nowe „kwiatki”…
Wróćmy na chwilę do ostatnich dni grudnia ubiegłego już roku, gdy rada miejska większością głosów, w tradycyjny dla siebie sposób podjęła kolejną szkodliwą decyzję dotyczącą transportu w Kętrzynie. Tym razem skutkiem będzie ostateczny cios w komunikację publiczną, która z uwagi na długą tzw. trwałość projektu – czyli obowiązywanie tego w co wmanewrował miasto Niedziółka, wypadnie z rynku przewozów i utrwali swój deficytowy charakter. Warto zaznaczyć, że w tym popisie ignoranctwa (a w moim odbiorze także populizmu i mam wrażenie że niestety serwilizmu), rozsądek zachowało tylko dwóch Radnych głosujących przeciw. Chodzi o uchwałę o komunikacji bezbiletowej, która znosi jednocześnie uchwałę poprzednią, dotyczącą stawek za przejazd, ulg oraz zwolnień z opłat przy korzystaniu z publicznego transportu zbiorowego. Skutek prawny nowej uchwały powstanie po upływie vacatio legis. Zdaniem jednego z radnych na tej podstawie nie można znieść opłat. Istnieją jednak inne sposoby, żeby uczynić to lege artis przy obowiązywaniu starej uchwały z roku 2012. W nieudolny sposób oraz myląc pojęcia organizatora i operatora, usiłował to wykazać wiceburmistrz Wróbel.
Naturalnie nie wskażę tu skutecznego prawnie sposobu ominięcia określonego w przepisach prawa okresu pomiędzy publikacją aktu prawnego a jego wejściem w życie, gdyż nie chcę wspierać działań Wróbla i Niedziółki, oceniając je wraz z całą ideą komunikacji bezbiletowej jako złe i potencjalnie głęboko szkodliwe, ale podpowiem Radnym którzy rozumiejąc problem głosowali przeciw. Otóż jeśli autobusy elektryczne jeszcze nie wyjechały na linie a opłaty zostały zniesione, składajcie Panowie zawiadomienie do prokuratury w związku z podejrzeniem działania na szkodę miasta. Wyjaśniam. Z tego co w tej kwestii mówił wiceburmistrz Wróbel wynika, że zgodnie z moimi przypuszczeniami wyrażonymi choćby w jednym z wcześniejszych tekstów lub komentarzy na tym portalu, Niedziółka nie jest „dobrym wujkiem” dla Kętrzynian na jakiego się kreuje uruchamiając bezbiletową komunikację; to projekt finansowany ze środków unijnych obliguje do wprowadzenia komunikacji bezbiletowej oraz jeśli pamięć mnie nie myli – na nowych liniach. Jeżeli wiceburmistrz znowu czegoś nie pokręcił i także przy tym projekcie obowiązuje ta zasada, to obietnica „darmowych przejazdów” jest obowiązkiem, a nie polityczną wolą. Jeżeli teraz autobusy elektryczne nie kursują bo czekają choćby na odbiory, rejestrację, lub jeszcze nie ma ich gdzie ładować, komunikacja nie musi być bezbiletowa. Jeśli w tej sytuacji zlikwidowano wpływy z tytułu sprzedaży biletów, w moim poczuciu stanowi to działanie wbrew interesowi miasta z pobudek wizerunkowych i nakierowanych na popularność polityczną.
Komunikacja bezbiletowa na rozbudowanej nieprofesjonalnie sieci, to w zasadzie tylko rozrost kosztów. Na tej zabawie zyskał producent taboru elektrycznego, a straci podatnik – czyli klasyczna zasada prywatyzacji zysków i uspołeczniania kosztów w duchu kapitalizmu inkluzywnego. O innych wadach komunikacji funkcjonującej w tej formule pisałem w serii artykułów „Niedziółka grabarzem kętrzyńskiej komunikacji”. O braku profesjonalizmu miejskich urzędników – też. Także o blamażu już na starcie, który ostatecznie okazał się nie tylko brakiem informacji dla pasażerów (która pojawiła się dopiero po moim artykule), ale totalną kompromitacją władz miasta. I nie przekonuje mnie stwierdzenie wiceburmistrza, że nie myli się ten, kto nic nie robi. Nie panie Wróbel. Nie mieliście prawa się mylić, bo bierzecie za swoją działalność publiczne pieniądze. Ja znam inne powiedzenie: jeśli nie potrafisz, to nie pchaj się na afisz.
I teraz pozostając w tym nastroju zadam na koniec jeszcze jedno pytanie: czy radni popierający bezbiletową komunikację przeczytali wszystko ze zrozumieniem; czy wiedzą co przegłosowali? No to lecimy. Autobusy mają obsługiwać tylko komunikację bezbiletową – co wynika z projektu, tak? Komunikacja bezbiletowa ma funkcjonować na terenie gminy miejskiej – zgadza się? Połączcie kropki. Dokładnie tak. Komunikacja miejska wylatuje z obsługi Karolewa i Cmentarza Komunalnego w Nowej Wsi – no chyba że Niedziółka znowu będzie chciał być „dobrym wujkiem” i za pieniądze podatników zamierza płacić kary? A może panie burmistrzu wystąpicie o zmianę granic administracyjnych miasta w sposób obejmujący wyłącznie drogi? Wtedy będziecie jeździć w granicach miasta, a przy okazji będzie mieli co przebudowywać z lepszego na gorsze – bo jak mniemam spieprzyć Ogrodową, Batorego i Jagiełły to zbyt mało dla ambitnej władzy. Blamaż. Blamaż i to po całości…
Pan M.
Zachęcamy do zapoznania się z wcześniejszymi artykułami Pana M:
A jak przebiega kontrola RIO w Urzędzie Miasta? Czy są wyniki?
W świetle faktów i niejasności, temat komunikacji i elektrobusów w moim odczuciu predestynuje do miana największej kętrzyńskiej afery tej kadencji. Dziwię się biernej postawie środowisk opozycyjnych wobec burmistrza – no chyba że po prostu takich nie ma. Po owocach ich poznacie …