REGION: Tragiczny wypadek na jeziorze Śniardwy
Na jeziorze Śniardwy żaglówka, z rozwiniętym masztem, zahaczyła o linię energetyczną. Płynęła nią trzyosobowa rodzina z województwa mazowieckiego. 67-letni mężczyzna został porażony prądem i wpadł do wody. Na pomoc ruszył mu świadek zdarzenia, który najprawdopodobniej dotknął żaglówki i także został porażony prądem. Obaj mężczyźni zostali wyciągnięci na brzeg, gdzie byli reanimowali. Świadek w ciężkim stanie trafił do szpitala razem z dwiema innymi osobami płynącymi jachtem. Niestety sternika nie udało się uratować.
Policjanci, pod nadzorem prokuratora, wyjaśniają przyczyny i okoliczności tragicznego w skutkach zdarzenia, do którego doszło w niedzielę (26 maja br.) około południa na jeziorze Śniardwy.
W okolicach portu Niedźwiedzi Róg płynęła żaglówka z rozwiniętym masztem. Wypoczywało na niej małżeństwo z 16-letnim wnukiem. Byli to turyści z województwa mazowieckiego. W pewnym momencie jacht zahaczył o linię energetyczną. 67-letni sternik został porażony prądem i wpadł do wody. Z pomocą ruszył mu 45- letni świadek zdarzenia, który najprawdopodobniej dotknął jakiegoś elementu żaglówki i także został porażony prądem. Obaj mężczyźni zostali wyciągnięci na brzeg, gdzie przez dłuższy czas byli reanimowani.
Do szpitala trafiły ostatecznie trzy osoby. W ciężkim stanie zabrany tam został świadek zdarzenia, 68-letnia żona sternika, która została poparzona prądem oraz 16-letni wnuczek, któremu nic się nie stało, ale zabrany został na obserwację. Niestety 67-letniego sternika nie udało się uratować
na zewnątrz portu nie ma linii, tylko w środku po przejściu kanałku. To chyba nie pierwszy przypadek co na to właściciel portu, pieniądze bierze za postój w tak niebezpiecznym miejscu.