ŚWIAT: Od Teheranu po Kętrzyn. Dlaczego wojna Izrael-Iran dotyczy również nas?
Pożar w złożach ropy w Shahran, na północny zachód od Teheranu, 15 czerwca 2025 r. Atta Kenare / East News
Najnowszy konflikt między Izraelem a Iranem, który rozpalił Bliski Wschód w czerwcu 2025 roku, to nie tylko kolejna odsłona odwiecznej rywalizacji regionalnej. To konflikt, który może wpłynąć na codzienne życie ludzi mieszkających tysiące kilometrów dalej, również tutaj – w Kętrzynie, Barcianach, Srokowie czy Reszlu.
Jak zaczęło się piekło: izraelskie uderzenie i odpowiedź Iranu
W nocy z 13 na 14 czerwca izraelskie siły powietrzne przeprowadziły szeroko zakrojone naloty na cele wojskowe i nuklearne w Iranie, w tym ośrodki badawcze, bazy rakietowe oraz kwatery dowództwa Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC). Celem było osłabienie zdolności ofensywnych Iranu oraz zatrzymanie jego potencjalnego programu nuklearnego. Operacja została poprzedzona intensywną kampanią dezinformacyjną oraz atakami cybernetycznymi, które zdezorganizowały irańskie systemy obronne.
Iran odpowiedział błyskawicznie. W ciągu kilkunastu godzin uruchomił szeroką ofensywę rakietową i dronową, ostrzeliwując terytorium Izraela ponad 250 pociskami, w tym zaawansowanymi dronami kamikadze i rakietami balistycznymi. W Tel Awiwie, Jerozolimie i Bat Yam doszło do eksplozji, zginęło co najmniej 10 osób, dziesiątki zostały ranne. Izraelski system obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła zdołał przechwycić większość pocisków, ale nie wszystkie.
Czy grozi nam wojna regionalna?
Wydarzenia te wywołały ogromne poruszenie na arenie międzynarodowej. USA, chociaż oficjalnie nie zaangażowały się militarnie, natychmiast udostępniły Izraelowi zaawansowane systemy obrony powietrznej oraz dane wywiadowcze. ONZ i Unia Europejska wezwały do natychmiastowej deeskalacji i zaoferowały mediację.
Tymczasem regionalni sojusznicy Iranu, tacy jak Hezbollah w Libanie, Huti w Jemenie oraz proirańskie milicje w Iraku i Syrii, ogłosili pełną mobilizację. Hezbollah rozpoczął ostrzał północnego Izraela, Huti zagrozili atakami na izraelskie i amerykańskie cele na Morzu Czerwonym, a szyickie milicje w Iraku rozpoczęły działania wokół amerykańskich baz wojskowych. Taka sytuacja może doprowadzić do wybuchu szerokiego konfliktu regionalnego z udziałem wielu państw i organizacji.
Gospodarka w ogniu. Co to oznacza dla mieszkańców Kętrzyna?
Choć może się wydawać, że to odległa wojna, jej skutki odczujemy również u nas, także w małych społecznościach Warmii i Mazur. Jak?
- Ceny paliw już zaczęły rosnąć. Po atakach cena ropy skoczyła o ponad 10%, a prognozy mówią nawet o 100 USD za baryłkę. Wzrost cen ropy oznacza automatycznie droższe tankowanie na stacjach paliw w całej Polsce. Również transport publiczny i prywatny stanie się droższy.
- Droższe życie. Wyższe koszty transportu to także wyższe ceny żywności i usług. Jeśli utrzyma się tendencja wzrostowa cen energii, przełoży się to na wzrost kosztów ogrzewania i produkcji. Inflacja może ponownie przyspieszyć, co szczególnie dotknie osoby o niskich dochodach.
- Niepewność na rynkach. Osoby inwestujące w akcje, fundusze czy obligacje mogą obserwować spadki i wahania. Wahania te wpływają również na budżety samorządowe, np. przez zmiany w kosztach kredytów i przetargów publicznych. To może wpłynąć na realizację lokalnych inwestycji.
Nadchodzi nowa fala migracyjna?
Jeśli konflikt przerodzi się w wojnę regionalną, może dojść do kolejnej fali uchodźctwa z Bliskiego Wschodu. Setki tysięcy, a nawet miliony ludzi mogą próbować uciekać z ogarniętych wojną obszarów Iranu, Libanu, Syrii czy Jemenu. Europa, w tym Polska, może zostać poproszona o przyjęcie części z nich.
Taka sytuacja z pewnością wpłynęłaby na krajową i lokalną debatę publiczną. W regionie, w którym temat migracji i uchodźców wzbudza emocje, może dojść do zaostrzenia dyskusji społecznych, wzrostu napięć i rozgrywania tematu w kampaniach wyborczych. Może to także postawić lokalne samorządy przed wyzwaniem zapewnienia wsparcia socjalnego i infrastruktury.
Czy możliwy jest upadek reżimu w Iranie?
Chociaż wielu komentatorów liczy na to, że obecna eskalacja doprowadzi do upadku reżimu ajatollahów, scenariusz ten jest mało prawdopodobny w najbliższym czasie. Islamska Republika Iranu od ponad 40 lat zbudowała rozbudowany aparat represji i kontroli społecznej. Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) nie tylko kontroluje armię, ale też gospodarkę, media i edukację.
Brakuje też zorganizowanej opozycji wewnętrznej. Wprawdzie młode pokolenie Irańczyków pragnie zmian i zachodniego stylu życia, co było widoczne w protestach po śmierci Mahsy Amini w 2022 roku, ale te protesty zostały brutalnie stłumione. Liderzy opozycji przebywają na emigracji, a społeczeństwo jest zastraszone.
Paradoksalnie, atak zewnętrzny zwykle umacnia władzę. Władze Iranu mogą wykorzystać wojnę do mobilizacji narodowej, wprowadzenia stanu wyjątkowego, ograniczenia dostępu do Internetu i niezależnych mediów.
Jednak w dłuższej perspektywie wojna może osłabić gospodarkę, zwiększyć niezadowolenie społeczne i doprowadzić do powolnej erozji reżimu od środka.
Lokalna perspektywa. Dlaczego warto śledzić ten konflikt?
- Bo wpływa na nasz portfel – rosnące ceny paliw, gazu i energii to coś, co odczujemy wszyscy.
- Bo kształtuje debatę publiczną – temat wojny, uchodźców, bezpieczeństwa narodowego i polityki energetycznej będzie obecny także w lokalnych mediach i samorządach.
- Bo uczy nas złożoności świata – lokalne życie nie jest oderwane od wydarzeń globalnych. Warto rozumieć, jak decyzje podejmowane w Teheranie czy Tel Awiwie wpływają na nasze codzienne sprawy.
Wnioski? Nie musimy mieszkać w Izraelu ani Iranie, by odczuwać skutki tej wojny. Dlatego warto patrzeć szerzej, śledzić wydarzenia – i pytać: co oznaczają one dla nas, zwykłych ludzi?
starosta napewno duźo na ten temat wie i zaraz nam to przetlumaczy w kolejnym sukcesie a może w stalych odcinkach on line?
Nie dla wciągania Polski w obcy konflikt.
Chińcyki tsymają się mocno