WAŻNY TEMAT: Ile stracą gminy na Polskim Ładzie?
W ostatnim czasie sejmowe partie tworzące Zjednoczoną Prawicę promują nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii sygnowany hasłem: „Polski Ład”. W założeniu jego fundamentem to przekazanie 7 procent PKB na służbę zdrowia, obniżka podatków dla 18 milionów Polaków – w tym podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł. Przy tym mają iść wielkie inwestycje, które według szacunków mają wygenerować pół miliona nowych miejsc pracy. Również ma powstać program socjalny mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 metrów kwadratowych bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł.
Na papierze wygląda to znakomicie, ale patrząc już na wcześniejsze wielkie projekty obecnie rządzących partii politycznych zrzeszonych w Zjednoczonej Prawicy nie można wszystkiemu wierzyć, co zostało zapisane na papierze. Dopiero czas i końcowe rezultaty pokazują jak to jest naprawdę – np. Mieszkanie Plus, który okazał się totalną klapą.
Polski Ład według ekspertów to również potężne uderzenie w samozatrudnionych, ale też straci na tym sporo samorządów, o czym mało się już mówi. Jednostki samorządu terytorialnego stracą miliony na podatku PIT. Czym jest PIT? W skrócie jest do podatek dochodowy od osób fizycznych, – podatek bezpośrednio obejmujący dochody uzyskiwane przez osoby fizyczne. Milionowe straty przedstawia nam portal natwojkoszt.pl, który oszacował straty w podatku PIT samorządów terytorialnym opierając się na średnim ubytku w PIT, podanym przez Ministerstwo Finansów w ocenie skutków regulacji projektu ustawy (26,8%). Odnosi się również do planowanej na 2021 r. kwoty udziałów w PIT, podanej wszystkim jednostkom samorządu terytorialnego przez Ministra Finansów do planowania budżetu na rok 2021.
Sprawdźmy ile dana gmina straci na Polskim Ładzie:
Miasto Kętrzyn – 6 072 970 zł
Gmina Kętrzyn – 1 116 874 zł
Gmina Barciany – 615 805 zł
Gmina Srokowo – 485 946 zł
Gmina Miejsko-Wiejska Korsze – 1 200 145 zł
Gmina Miejsko-Wiejska Reszel – 1 094 175 zł
Burmistrz Niedziółka przebija wszystkich.
Gminy i miasto stracą razem 10,5 miliona zł.
Burmistrz NIedziółka stracił 14,3 mln. zł z dofinansowania do przebudowy ulicy Ogrodowej i Górnej.
to jest Polski nieład, firmy straca 7,75% i o tyle podniosą ceny, zapłacimy wszyscy, pis będzie miał więcej do rozdania, j… pis
trzeba dać biedakom bo umrą nic nie robiąc
Wydatki infrastrukturalne nie mogą być celem samym w sobie, nawet gdy zostaną nazwane nowym ładem. Tymczasem dyskusje toczone w kętrzyńskiej lokalnej polityce od ponad dekady koncentrują się ile i na co miasto ma wydać, zamiast jak zarobić. Alternatywą dla tych jałowych sporów, był program „Tak dla Kętrzyna”. Ale do rzeczy.
Czy chcemy mieszkać w ładnie i dobrze urządzonym domu, czy w domu w wiecznej przebudowie lub wręcz na placu budowy? Odpowiedź wydaje się oczywista, chociaż dla niektórych i w szerszym odniesieniu – mam wrażenie, że nie do końca.
Doceniając głos sprzeciwu wobec wotum zaufania dla burmistrza Niedziółki, absolutnie nie mogę zgodzić się z argumentacją Radnego Nowaka, jakoby wydatki zwane szumnie inwestycjami winny być kluczowym celem polityki miejskiej. W moim przekonaniu miasto powinno odpowiadać na potrzeby mieszkańców i zapewniać dobre warunki do życia tak, jak wspomniane na wstępie mieszkanie. Oczywiście ciągle brakuje paru kluczowych udogodnień perspektywicznie mogących rozwiązać dzisiejsze problemy miasta – mam na myśli obwodnicę, czy nowoczesną ciepłownię wraz ze spalarnią śmieci – trwale eliminującą problem śmieciowy Kętrzyna wraz z redukcją ceny odbioru odpadków od mieszkańców. Do remontu ciągle czeka kilka ulic. Dla optymalizacji funkcjonalności – w tym ułatwienia dojazdu dla petentów, należałoby przenieść siedzibę starostwa na ulicę Pocztową, lub do pustych dziś obiektów w rejonie Straży Granicznej na tzw. „Bajany”- a więc na ulice wylotowe z miasta, którymi w przyszłości powinien odbywać się wjazd z obwodnicy, zaś na Plac Grunwaldzki – czyli w miejsce gdzie zbiegają się wszystkie linie komunikacji miejskiej i praktycznie po sąsiedzku ze starym ratuszem – winien docelowo trafić urząd miasta. Bezzwłocznie należy powtórnie przebudować obiekty infrastruktury drogowej, które sknocono w przeciągu ostatnich 10 lat, a więc przede wszystkim ulicę Traugutta wraz rondami! Ale te wszystkie potrzeby inwestycyjne które wymieniłem powyżej, są instrumentem do osiągnięcia celu, a nie celem samym w sobie mogącym jedynie poprawić wynik finansowy wykonawcy realizującego zamówienie.
Radna Czech użyła sformułowania utrzymanego w duchu, że wymiana króla na króla nie jest niczym dobrym, gdy miasto potrzebuje sprawnego menagera i technokraty. Zgoda. Ja dodam jeszcze coś. Miasto nie potrzebuje polityki nakierowanej na wydawanie publicznych środków. Na ich transfer na konta podmiotów z branży budownictwa infrastrukturalnego czy producentów autobusów miejskich. Czasami odnoszę wrażenie, że w wielu miejscach w kraju – w tym w Kętrzynie, od kilkunastu lat mamy do czynienia z wyścigiem w marnowaniu publicznych środków na wszelkiego rodzaju buble i rzeczy zbędne, tak aby przed wyborami można było popisać się słupkami wzrostu absorpcji środków unijnych. Co gorsza, lansowane przez burmistrza Niedziółkę rewitalizacje przestrzeni publicznych (obawiam się że poprzez beton i niefunkcjonalne zagospodarowanie), czy autobusy elektryczne oraz założona ich wymiana za kilka lat, a także smart city eliminujące ludzi z miejskich usług na rzecz automatyzacji co zwiększy wzrost bezrobocia, czy powszechna wymiana trwalszego na gorsze i o krótszej żywotności, wpisuje się w projekt kapitalizmu inkluzywnego.
Jak informuje na łamach pisma „Forbes” Nigel Wilson – dyrektor jednej z międzynarodowych korporacji zajmujących się finansami, kapitalizm inkluzywny (włączenia społecznego) to system korporacyjny budowany w oparciu o włączone w zysk korporacji zasoby społeczne i kapitał publiczny. Dla kapitalizmu inkluzywnego ważnym czynnikiem są działający w jego interesie politycy, którzy przeznaczą pieniądze podatników na wydatki infrastrukturalne czy nowe technologie typu smart city. Kapitalizm inkluzywny nie jest filantropią ani działaniem non-profit. To nowa odsłona neoliberalizmu – donosi „Forbes”. Oznacza to tyle, że system oparty na drenażu naszych portfeli ma budować bogactwo korporacji, a lobbyści i decydenci – mają być strażnikami tego mechanizmu. Być może tu – jeśli nie w zwykłej lekkomyślności – leży przyczyna remontowania linii kolejowych na rok przed zawieszeniem przewozów, wyboru droższej przebudowy drogi 592 do Giżycka zamiast tańszego jej remontu i oczekiwanego skierowania ruchu tranzytowego na obwodnicę miasta i drogę nr 650.
Kapitalizm inkluzywny koncentruje się na działaniach służących interesom korporacji. Na zwiększaniu wydatków publicznych na produkty branży budownictwa infrastrukturalnego, środków transportu zbiorowego, elektromobilności, nowych technologii. Czy przypadkiem nie takie są filary nowego ładu? Ponieważ budżety państw czy miast nie są z gumy, niemal zawsze odbywa się to kosztem wydatków na usługi publiczne, takie jak usługi medyczne, edukacja, transport publiczny, a przecież to te ostatnie stanowią o dobrostanie mieszkańców krajów skandynawskich, Niemiec, Szwajcarii, Lichtensteinu, a nawet Czech. Jak w świetle powyższego ocenić buble infrastrukturalne którymi w ostatnim dziesięcioleciu zasypano miasto? Jak nazwać forsowanie – w mojej ocenie wbrew ekonomice i interesowi społecznemu – elektrobusów?
Pytań można postawić znacznie więcej. Ja jednak w tym miejscu apeluję do Radnych, aby nie wpisywali swojej narracji w modny oraz idący z duchem czasu trend, choć faktycznie dryfujący w stronę szkodliwego społecznie kapitalizmu inkluzywnego. Motoryzacja na wtyczkę jest tak perspektywiczna jak długość sznura do kontaktu. Szanowni Panowie Abramowicz i Ćwik, w kontekście ekologii elektrobusy nie mają znaczenia. W kontekście głębokości rynku i zysku producentów – tak. Panie Rypina, czy ja dobrze zrozumiałem Pańską wypowiedź, że nie zagłosował Pan przeciw projektowi, żeby nie przepadły pieniądze? (!). Panie przewodniczący, środki zewnętrzne warte są jedynie wtedy, gdy odpowiadają interesom miasta, a nie beneficjentom kapitalizmu inkluzywnego. Gdy cele są nieodpowiednie, sięganie po te środki jest złe. Czy gdyby były środki na wyburzenie pańskiego domu, również poparłby pan „projekt” i sięgnął po środki żeby nie przepadły?
Życzyłbym sobie i wszystkim mieszkańcom Kętrzyna, aby Radni posypali głowy popiołem i wobec braku uzyskania rzetelnych danych przed dniem 27 maja, złożyli wniosek o powtórne głosowanie, a następnie jeszcze raz zagłosowali w sposób roztropny i odpowiedzialny, dokonując najlepszych wyborów dla miasta w obszarze transportu i urbanistyki, czyli wyrażając sprzeciw przebudowie drogi do Giżycka, sprzeciw dla kosztownej i problematycznej elektromobilności, a także ostatecznie wskazując właściwe miejsce dla restauracji szybkiej obsługi McDonald’s u zbiegu Gdańskiej i Sikorskiego (z dojazdem od ulicy Gdańskiej)
Pan M