WAŻNY TEMAT: Manipulacja finansowa w Barcianach?

Wójtowa zawyżyła koszty szkół o blisko 2 miliony złotych?
Przez ostatnie miesiące wójt Gminy Barciany Marta Kamińska przekonywała mieszkańców i radnych, że utrzymanie szkół w Windzie, Mołtajnach i Drogoszach kosztuje gminę ponad 6 milionów złotych. Argument ten był kluczowy w próbie przeforsowania likwidacji placówek. Jednak rodzice, nauczyciele i dyrektorzy szkół postanowili dokładnie przeanalizować liczby i przedstawili dane, które ujawniają poważne nieścisłości w prezentowanych przez władze kwotach.
Gdzie podziało się 1,8 miliona złotych?
Na sesji Rady Gminy Barciany ujawniono, że rzeczywiste wydatki na szkoły i przedszkola w 2025 roku wynoszą 4 237 527,91 zł, a nie ponad 6 milionów złotych, jak twierdziła wójtowa. Oznacza to różnicę w wysokości 1 793 055,45 zł!
Co więcej, dyrektorzy szkół nigdy nie składali wniosków o tak wysokie kwoty, jak przedstawiono w prezentacji w listopadzie 2024 r., która miała uzasadniać konieczność likwidacji szkół. W praktyce wnioskowane środki były znacznie niższe, co rodzi pytanie: kto i dlaczego zdecydował się zawyżyć koszty utrzymania oświaty w gminie?
Czy wójtowa celowo wprowadzała mieszkańców w błąd?
Podczas wcześniejszych sesji Rady Gminy w grudniu wójt Kamińska konsekwentnie podawała zawyżoną kwotę 6 milionów złotych jako argument za zamykaniem placówek. Teraz, gdy dane te zostały zakwestionowane, niektórzy radni i mieszkańcy domagają się wyjaśnień, skąd wzięła się tak duża różnica w wyliczeniach.
Gdy na sesji zapytano urzędników, jaka część subwencji oświatowej w wysokości 11 453 000 zł jest faktycznie przeznaczona na szkoły, nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. To tylko potwierdza, że sposób zarządzania finansami gminy jest co najmniej chaotyczny, jeśli nie celowo zmanipulowany, by uzasadnić likwidację szkół.
Próba likwidacji szkół w Barcianach od początku spotykała się ze zdecydowanym sprzeciwem mieszkańców. Wójtowa jednak nie słuchała argumentów rodziców i nauczycieli, posługując się głównie narracją o katastrofalnej sytuacji finansowej gminy. Teraz okazuje się, że liczby, które miały uzasadniać tę decyzję, były mocno zawyżone.
To nie tylko narusza zaufanie mieszkańców do władz, ale także rodzi pytanie, czy inne decyzje finansowe w gminie również są podejmowane na podstawie zmanipulowanych danych?
Mieszkańcy, rodzice i nauczyciele chcą teraz jasnej odpowiedzi: skąd wzięła się różnica blisko 1,8 miliona złotych? Kto i dlaczego przedstawił zawyżone koszty utrzymania szkół? Czy wójtowa miała świadomość, że jej argumenty oparte są na fałszywych danych?
Jeśli władze gminy nie przedstawią przekonujących wyjaśnień, będzie to oznaczać, że cała procedura zamykania szkół opierała się na zmanipulowanych liczbach. A to już nie tylko kwestia polityki lokalnej, ale być może nawet sprawa dla organów nadzorczych i kontrolnych.
Kłamstwo na 1,8 miliona złotych?
Wójt Kamińska przez miesiące przekonywała, że likwidacja szkół jest koniecznością finansową. Teraz okazuje się, że jej wyliczenia mogły być zawyżone o niemal 2 miliony złotych. Mieszkańcy Gminy Barciany mają prawo czuć się oszukani i domagać się odpowiedzialności za tak rażące rozbieżności w zarządzaniu publicznymi pieniędzmi.
Czy wójtowa znajdzie w sobie odwagę, by stanąć przed mieszkańcami i wytłumaczyć się z tej finansowej fikcji? Czy też znów ucieknie w arogancję i ignorowanie głosu społeczności? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – to, co miało być zamiecione pod dywan, właśnie ujrzało światło dzienne.
Może trzeba zawiadomić NIK? Rozumiem, Redaktor ma niezbite dowody?
Jeżeli to prawda to co na to organ stanowiący i kontrolny? Odpowiem: Nic. Zupełnie nic. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w wypowiedziach jednego z głównych twórców samorządu terytorialnego w Polsce – Jerzego Stępnia. „W tej chwili nie możemy już mówić o samorządzie gminnym w ogóle. Zachodnioeuropejski standard cywilizacyjny fundamentu demokracji zamieniliśmy po prostu w samodzierżawie. Gminy to udzielne księstwa z kacykami.” „Mamy w gminach władzę jednego człowieka wójta burmistrza czy prezydenta.” „Wójt kontroluje do 300 stanowisk w gminie – ta grupa tworzy taki kokon zorganizowany wokół wójta, który nie jest zainteresowany żadnymi zmianami, a już w żadnym przypadku zmianą wójta. W tym upatruję największą klęskę samorządu.” „Rozziew pomiędzy pierwszą wizją a obrazem dzisiejszej Polski lokalnej jest tak ogromny, że chwilami powątpiewam czy plan i jego realizacja mają ze sobą coś wspólnego..” „Frekwencja z kadencji na kadencję maleje – wójtowie, burmistrzowie, prezydenci całkowicie uniezależnili się od rady.” W nasze radzie niektórzy radni zaczynają samodzielnie myśleć ale beton ciągle ma przewagę. Pytanie czy tak będzie do końca kadencji?
No właśnie. Czym tak naprawdę kierują się nasi serwiliści w radzie gminy. Jeden to wiadomo: żona pracuje bezpośrednio przy wójtce a więc interes osobisty. Obrzydliwe. Jeden myśli, że wójt jest jego szefem. Idiotyzm .Ale zostaje jeszcze sześcioro radnych. Też mają jakieś interesy czy po prostu głupota. Może warto z niektórymi porozmawiać. Może zrozumieją, że to może skończyć się katastrofą dla gminy.