WAŻNY TEMAT: Mordercy za kółkiem – czy w końcu czas na zmianę prawa?
Tragedia w Wozławkach wstrząsnęła opinią publiczną. 37-letni żołnierz 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej i jego 2-letni syn zginęli na miejscu, gdy w tył ich skody uderzyło audi prowadzone przez 35-latka. Matka dziecka, ranna, trafiła do szpitala. Sprawca uciekł z miejsca wypadku i został zatrzymany dopiero po kilku godzinach.
Poseł Łukasz Litewka mówi wprost: „To nie był wypadek. To było zabójstwo. Ktoś wsiadł do auta i zabił rodzinę. A potem uciekł”. I rzeczywiście – czy można inaczej określić czyn, którego konsekwencją jest śmierć niewinnych ludzi?
Zgodnie z art. 177 § 2 Kodeksu karnego: „Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Jednak w sytuacji, gdy kierowca prowadził w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających, zastosowanie ma art. 178 § 1 k.k., który przewiduje karę nawet do 20 lat więzienia.
Na papierze wygląda to surowo. W praktyce sądowej – rzadko. Analizy orzeczeń pokazują, że wyroki bezwzględnego pozbawienia wolności powyżej kilku lat są rzadkością. Często sprawcy po kilku latach opuszczają więzienie, a zdarzają się przypadki kar w zawieszeniu – nawet przy wypadkach śmiertelnych.
Polskie prawo traktuje takie sytuacje jako „nieumyślne spowodowanie wypadku”. A więc nawet wtedy, gdy ktoś świadomie wsiada do auta po alkoholu czy narkotykach, albo łamie zakazy prowadzenia pojazdów – sąd nie patrzy na to jak na zamiar zabójstwa, lecz jak na błąd.
Tymczasem fakty są nieubłagane: kierowca, który siada pijany za kierownicę czy jedzie 130 km/h w terenie zabudowanym, wie, że stwarza zagrożenie. To nie przypadek, to wybór. A wybór powinien rodzić odpowiedzialność.
Może w końcu czas, by ustawodawca przyznał wprost: prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, po narkotykach, bez prawa jazdy czy mimo zakazu – jeśli kończy się śmiercią człowieka – powinno być traktowane nie jak wypadek, ale jak zbrodnia.
Nie jako „do 8 lat”, ale jak najcięższe przestępstwo przeciwko życiu. Bo życie strażaka, żołnierza i ojca, a także jego 2-letniego dziecka, nie może być warte mniej niż „drugą szansę” dla drogowego pirata.
Takie głosy nie są nowe. Od lat organizacje zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego wskazują, że Polska ma jedne z najwyższych wskaźników śmiertelności na drogach w Unii Europejskiej. W 2024 roku w wypadkach drogowych zginęło ponad 1,7 tys. osób. Wielu z tych tragedii można było uniknąć – gdyby prawo działało skuteczniej.
Dlatego może naprawdę czas nazwać rzeczy po imieniu: mordercy za kółkiem nie powinni wychodzić po kilku latach. Ich miejsce jest tam, gdzie nie będą mogli już nikogo skrzywdzić – w więzieniu, i to na długo.
Bo każde inne rozwiązanie oznacza przyzwolenie na kolejne Wozławki.
Tak Panie Redaktorze podejmuje Pan bardzo istotny temat.
To co się dzieje na drogach to już nie tylko sygnał ,ale alarm kierowany do instytucji i osób odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo.
A tutaj dowiadujemy się na łamach TK,że Radny Mateusz Lachowski, który jest częścią organu stanowiącego i kontrolnego odniósł sukces ?
Jaki to sukces taki to iż zaproponował jak rozumiem Panu Brmistrzowi (bo to jest jego uprawnienie )na podniesienie limitu prędkości poruszania się po naszym mieście z 40 km/h na 50km/h.
Pozwolę sobie zapelować do Pana Burmistrza Karola Lizureja,aby mając na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców Kętrzyna ,Powiatu i wszystkich odwiedzających Kętrzyn pod żadnym pozorem nie ulegać tak nieodpowiedzialnym sugestią i propozycją.
A Pana Redaktora proszę, aby jeśli to możliwe o szybkie podjęcie tego arcyważnego tematu na swoich łamach.
W szczególności to co się dzieje na naszych drogach to trwoga musimy bić rzeczywiście na alarm.
Statystyki dotyczące skutków wypadków drogowych (śmiertelność, kalectwa) są bardzo zatrważające.
A tutaj taka propozycja mało tego ogłaszana jako „sukces” przez osobę publiczną.
Przyznam, że nie znam Pana Lachowskiego, ale właśnie dla dobra publicznego szczególnie naszego bezpieczeństwa niech się Pan wycofa z tej propozycji.
Panie Burmistrzu Lizurej jeżeli ta decyzja zależy wyłącznie od Pana proszę niech Pan tej decyzji o podniesieniu limitu ograniczenia prędkości z 40 na 50km/h nie podejmuje.