WAŻNY TEMAT: Samochody elektryczne nie są do końca EKO?

W ostatnim czasie dużo mówi się o ratowaniu środowiska, dbanie o zmniejszenie emisji spalin oraz zmniejszeniu wpływu człowieka na degradacje środowiska naturalnego. Jednym z leków na zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska mają być samochody elektryczne, które są coraz bardziej na topie w globalnych trendach. Te same trendy próbują przyjąć lokalni samorządowcy jak między innymi władze miasta Kętrzyna – zakup autobusów elektrycznych, które mieszkańcy Kętrzyna w ostatnim czasie mogli oglądać na ulicach miasta.

Jednak czy na pewno samochody elektryczne są przyjazne dla środowiska? Youtuber prowadzący kanał Hoovies Garage (prawie 1,3 miliona subskrypcji) skupiający się na szeroko rozumianej motoryzacji w tym między innymi na testach różnych samochodów przetestował w ostatnim czasie 8-letnią Tesle. Wnioski są proste: elektryczne samochody nawet na papierze nie wydają się być zbyt przyjazne dla środowiska, ale rzeczywistość może z czasem stać się o wiele bardziej tragiczna.

Jak podaje redakcja WRC, Unia Europejska w ostatnim czasie przedstawiła swoje plany wobec samochodów wywołując tym samym presje na szybką ekspansję elektrycznych samochodów. Szef Stellantis, Carlos Tavares przypomniał, że „decyzji naukowej o wyborze tej technologii nie podjął przemysł motoryzacyjny”. Dodał też, że rządy powinny rozumieć analizę całego samochodu, jego cykl życia, a nie tylko emisje spalin. Samochody elektryczne takie jak Tesla mają mnóstwo pułapek związanych z ich produkcją. Ponadto, energia elektryczna nie jest i nie może być produkowana bezemisyjne. Samochody elektryczne w obecnej formie nie mają szans służyć ludziom przez dziesięciolecia.

Wracając do sprawy Youtubera prowadzącego kanał Hoovies Garage. Zakupił używaną Tesle Model S z 2013 roku, która nie uległa żadnemu wypadkowi, przebieg 157 tysięcy kilometrów i minęły 3 miesiące od wygaśnięcia gwarancji na akumulatory. Przebieg w tej ilości to sporo jak na samochód elektryczny, lecz patrząc porównywalnie na diesel to zaledwie kichnięcie, a silnik dopiero się dociera. Youtuber pokazuje, że zakupiony przez niego pojazd elektryczny jest w idealnym stanie elektrycznym i wizualnym, lecz problemem są baterie, które pozwalają na jednym naładowaniu przejechać do 79 km. Samochód przydaje się więc do krótkich przejażdżek po mieście i nic poza tym. Gdyby Youtuber zlecił serwisowi Tesli naprawę, musiałby liczyć się z kosztami rzędu 17-20 tysięcy dolarów. To prawie tyle, ile zapłacił za ten samochód. Producent dokonałby całkowitej wymiany akumulatora.

To pokazuje, jak nieekonomiczne mogą być samochody elektryczne. Jakie to korzyści dla środowiska, jeśli samochód wytrzyma 8 lat i 156 000 kilometrów? Teraz nadaje się co najwyżej na części zamienne i trzeba kupić kolejny. To przecież oczywiste, że nikt o zdrowych zmysłach nie zainwestuje 20 000 dolarów w naprawę tego auta.

Teraz te samo pytanie trzeba zadać władzom samorządowym, które chcą inwestować w autobusy elektryczne. Czy liczą się oni z kosztami ich eksploatacji? Myślę, że wymiana akumulatorów w autobusie będzie jeszcze droższa niż w konwencjonalnym małym samochodzie elektrycznym. Czy warto wydawać tak ogromne pieniądze za coś, co posłuży jedynie kilka lat, a nie dziesięciolecia? Zachęcam państwa do skomentowania tej sprawy.