Wopławki 1311 – zapomniane zwycięstwo Krzyżaków nad Litwinami

0
ŚLADAMI PRZESZŁOŚCI (8)

Historia Kętrzyna – niegdyś znanego jako Rastenburg – to kronika pisana krwią. Ziemia ta, leżąca na styku wielkich cywilizacji, była świadkiem nieustannych zmagań o wpływy, od czasów pogańskich plemion bałtyjskich, przez ekspansję Zakonu Krzyżackiego, aż po tragiczne wydarzenia XX wieku. Jednak jedną z najstarszych i najbardziej zapomnianych batalii, które miały miejsce w tej okolicy, pozostaje starcie z 1311 roku, gdy rycerze zakonni pod wodzą Henryka von Plotzke rozbili oddziały Wielkiego Księcia Litewskiego Witenesa. Miejsce bitwy – malownicze okolice Wopławek pod Kętrzynem.

Krucjata na Północ – geneza konfliktu

Korzenie konfliktu sięgają końca XII wieku. Papież Celestyn III już w 1193 roku proklamował krucjatę przeciwko pogańskim plemionom bałtyckim. W 1202 roku, w nowo założonej Rydze, powstał Zakon Kawalerów Mieczowych, który rozpoczął brutalną chrystianizację Inflant. Po ich klęsce w bitwie pod Szawlami (1236), zostali wchłonięci przez Zakon Krzyżacki, który właśnie rozbudowywał swoją domenę w Prusach.

Począwszy od końca XIII wieku, stosunki Zakonu z Wielkim Księstwem Litewskim uległy dramatycznemu zaostrzeniu. Kiedy w 1295 roku tron litewski objął Witenes, region pogranicza stał się areną regularnych wypraw wojennych, najazdów i odwetu. Litwini spustoszyli tereny Warmii już w 1300 roku, a w 1311 powrócili z siłą, która miała wstrząsnąć zakonem.

Ogień i miecz: najazd Witenesa

Wiosna 1311 roku nadeszła dla Warmii pod znakiem ognia i strachu. Wielki Książę Litewski Witenes zebrał oddział czterech tysięcy wojowników i poprowadził ich na południowy zachód – na ziemie zakonu i biskupstwa warmińskiego. Litwini przemieszczali się szybko. Lidzbark Warmiński, jedno z ważniejszych miast w regionie, stanęło w płomieniach. Spalono tam m.in. drewniane świątynie – kościoły pw. św. Piotra i Pawła oraz Michała Archanioła. W niewolę jako jeńców wzięto prawie 1200 mieszkańców Warmii, a miejscowi duchowni zostali zamordowani lub zbezczeszczeni.

Zgodnie z relacją Piotra z Dusburga, średniowiecznego kronikarza Zakonu, Litwini nie oszczędzali niczego: plądrowali osady, profanowali ołtarze, niszczyli szaty liturgiczne i święte księgi, palili krzyże i święte naczynia. Nie była to wyprawa mająca na celu jedynie łup – był to jawny akt zemsty i pokaz siły wobec zakonnej dominacji na północy.

Zadowoleni z sukcesów i obładowani zdobyczami, Litwini postanowili zawrócić do domu. Nie przewidzieli jednak, że ich śladami podążać będzie zdeterminowany i doświadczony komtur elbląski – Henryk von Plotzke. W pościgu za nimi kryło się coś więcej niż zemsta – była to próba zademonstrowania, że Zakon Krzyżacki nie pozwala na bezkarne ataki na swoje ziemie i ludność. Ta decyzja doprowadziła do jednej z najbardziej zapomnianych, ale kluczowych bitew średniowiecznych Prus.

Bitwa pod Wopławkami – 7 kwietnia 1311 roku

Henryk von Plotzke, komtur elbląski i przyszły marszałek Zakonu, zebrał błyskawicznie oddział 150 braci zakonnych oraz nieznaną liczbę zbrojnych. Wyruszyli w morderczy pościg za Litwinami, maszerując bez odpoczynku przez dni i noce.

Witenes rozbił obóz w rejonie dzisiejszych Wopławek pod Kętrzynem, na wzniesieniu znanym dziś jako „Krwawa Góra”. Liczył na chwilę wytchnienia. Rankiem 7 kwietnia, po dwóch dniach marszu, krzyżacy uderzyli. Trzy szarże były potrzebne, by przełamać obronę. Ostatecznie Litwini zostali rozbici, a chrześcijańscy jeńcy – uwolnieni. Witenes ledwo uszedł z życiem.

Zgodnie z legendą, w wodach jeziora Mój utopiono zdobyte przez Litwinów święte naczynia liturgiczne. Niektóre wersje mówią, że to właśnie tam krzyżacy topili poddających się wojowników – jako akt zemsty za profanację świątyń.

Echo bitwy: co zostało po 1311 roku

Bitwa pod Wopławkami uznawana była przez kronikarzy za wielkie zwycięstwo Zakonu – jedno z największych w jego historii przed bitwą pod Grunwaldem. Henryk von Plotzke zyskał sławę i wkrótce został komturem królewieckim oraz marszałkiem zakonnym. Zginął jednak dziewięć lat później pod Miednikami.

Witenes natomiast zmarł w 1316 roku – jak głosi legenda, rażony piorunem przez boga Perkuna. Jego następcą został Giedymin, który kontynuował opór wobec krzyżackiego ekspansjonizmu.

Dziś na miejscu bitwy, pomiędzy przysiółkami Góry a Strzyże, stoi prosty kamienny obelisk z dwoma mieczami i datą: 1311. Ustawiono go w 1936 roku, w 625. rocznicę bitwy. W tle – zagajnik i rozlewiska jeziora Mój. Miejsce to, zapomniane przez większość, skrywa jedną z najbardziej dramatycznych opowieści pogranicza.

To tutaj, na mazurskiej ziemi, rozegrał się jeden z pierwszych aktów starcia cywilizacji chrześcijańskiej z ostatnim europejskim pogaństwem. I choć minęło już ponad 700 lat, echo tej bitwy nadal pobrzmiewa w historii regionu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *