Patologia według słownika PWN: nieprawidłowe zjawiska występujące w życiu społecznym. W ramy tej definicji idealnie się wpisuje hejt, który jest społecznym przejawem patologii w przestrzeni internetowej.

Od dłuższego czasu przyglądam się giżyckim środowiskom politycznym i czuje się ogromnie zniesmaczony, zażenowany. Uderza we mnie ogrom hejterskiego zachowania pewnej grupy ludzi i związanych z nimi osób publicznych. Niektóre sprawy wręcz trzeba skomentować w młodzieżowy sposób: ty jesteś odklejony! Każde działanie, jakiekolwiek by nie było, a byłoby sprzeczne z ich ideą jest z miejsca skreślone. Dlaczego? I można tu zacytować słynnego prowadzącego teleturniej 1 z 10 Tadeusza Sznurka: nie wiem, choć się domyślam.

Gorsze jest to, że jeżeli zada im się pytanie błędne z ich logiką, skrytykuje konstruktywnie to w ich oczach od razu stajesz się hejtertem i sługa wyimaginowanego giżyckiego wodza.

Przy rozpoczynaniu redaktorskiej pracy na terenie Giżycka chciałem się skontaktować z kilkoma radnymi, żeby porozmawiać, skonfrontować się z pewnymi tezami czy postawić im na żywo kilka krytycznych i trudnych pytań. Dziwnym trafem radni będący „przy burmistrzu” z chęcią się kontaktują, chcą się spotykać i rozmawiać. Natomiast część tych, do których wystosowałem zapytanie albo nie odpowiedziała, albo udaje, że nie było tematu. Bo jak to ktoś może im coś zarzucić i postawić w ogniu krytyki? Ci sami radni unikający konfrontacji czują się mocni „w gębie”, ale tylko za ekranami monitorów i telefonów. I każda rzecz, jaka dzieje się w Giżycku to zło. Kiedy zadaje się pytanie czy sprawdził informacje? Czy wie skąd to się bierze? Dostaje natychmiastową odpowiedź, a bo ci ten Iwaszkiewicz płaci to tak piszesz. I jak tu dyskutować?

Prostym przykładem takiej dyskusji i okrzykiwanie każdego hejterem może być wycięcie starego spróchniałego drzewa przy terenie po byłym LOK-u. Wycięte drzewo mogło stanowić zagrożenie dla mieszkańców, więc podjęto decyzję o ścięciu drzewa. Jednak jest już to zło, bo pewien radny napisał, że to wina burmistrza i trzeba zrobić wielkie urabura. Stawiam pytanie czy ten radny sprawdził, dlaczego tak się stało? Czy był w Urzędzie Miasta, aby dowiedzieć się więcej? Nie był i pewnie go w tej sprawie nie będzie, lecz z góry postawił pewną tezę. Tyle samo było krzyku przy gwarancyjnej pracy przy giżyckim falochronie czy słynnej „uchwale kagańcowej”, która okazała się zwykłym oświadczeniem radnych, którzy odcinają się od wypowiedzi grupy hejterów.

Ta pewna grupa z tymi pewnymi radnymi robi więcej szumu i zamieszania niż jest to potrzebne. Przykładem może być też wykonanie zdjęć z lotu ptaka w Strandzie, gdzie powstały piękne apartamentowce – od razu krzyczeli betonoza! Ciekawe czy będą też krzyczeć jak będą betonować pas zieleni przy dworcu PKP czy będą głośno protestować przy wycince drzew w Lasku Miejskim?

W mojej opinii te osoby dla dobra miasta powinny dokształcić się z prostej wiedzy administracji publicznej i Ustawy o samorządzie gminnym, a następnie działać na rzecz Giżycka. Możliwe też, że w niedługim czasie sami będą musieli zniknąć z przestrzeni publicznej, ponieważ jeden z radnych tej grupy został z prywatnego powództwa cywilnego oskarżony o naruszenie dóbr osobistych. Finał tej sprawy zaplanowany jest na 7 grudnia 2022 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *