Urzędnicy wygasili pozwolenie na działalność huty ołowiu w Korszach

12

Pozwolenie na działalność huty ołowiu w Korszach wygasili urzędnicy Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego. Przeciw zakładowi recyklingu akumulatorów od lat występowali mieszkańcy, skarżąc się, że zanieczyszcza on środowisko i zagraża zdrowiu.

O stwierdzeniu wygaśnięcia pozwolenia zintegrowanego udzielonego spółce ZAP Sznajder Batterien S.A. poinformowało w czwartek biuro prasowe Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego.

„Organ wszczął postępowanie w przedmiocie stwierdzenia wygaśnięcia przedmiotowego pozwolenia zintegrowanego przede wszystkim z uwagi na fakt, że prowadzący instalacje nie dopełnił obowiązku wynikającego z przepisów. Prowadzący instalację, który posiada pozwolenie zintegrowane uwzględniające zbieranie odpadów lub przetwarzanie odpadów, był obowiązany, w terminie do 5 marca 2020 r., złożyć wniosek o zmianę tego pozwolenia w celu dostosowania go do zmienionych przepisów” – wyjaśniło biuro prasowe w komunikacie. Wskazano, że w przypadku gdy prowadzący instalację nie dopełnił tego obowiązku, pozwolenie to wygasa w zakresie gospodarowania odpadami.

Od wielu lat mieszkańcy Korsz, zrzeszeni w Komitecie na rzecz Ochrony Środowiska i Zdrowia Mieszkańców miasta Korsze, walczyli o zamknięcie zakładu recyklingu akumulatorów.

W 2019 roku sąd okręgowy w Olsztynie wydał prawomocny wyrok w sprawie dyrektora huty ołowiu. Utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji skazujący dyrektora zakładu recyklingu akumulatorów w Korszach za zanieczyszczenie środowiska w rejonie huty. Skazany został na grzywnę 30 tys. zł i 20 tys. zł nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Sławomir W. został w 2016 roku oskarżony o to, że w latach 2012-2015 jako dyrektor ds. recyklingu ZAP Sznajder Batterien SA z siedzibą w Piastowie, będąc odpowiedzialnym za bieżące funkcjonowanie oddziału produkcyjnego w Korszach zajmującego się recyklingiem akumulatorów i produkcją czystego ołowiu, zanieczyszczał powietrze, ziemię i wodę ołowiem. Chodziło o strefę 200 metrów od miejsca lokalizacji tego zakładu.

Według ustaleń prokuratury, zanieczyszczenie substancjami emitowanymi przez zakład, w szczególności ołowiem, mogło zagrozić zdrowiu okolicznych mieszkańców, a także mogło spowodować zniszczenie w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Prokurator w uzasadnieniu aktu oskarżenia wskazał, że na skutek licznych skarg sąsiadów zakładu był on poddany kontrolom, w szczególności przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie, podczas których miały być stwierdzone nieprawidłowości w gospodarowaniu odpadami.

W trakcie śledztwa uzyskano też opinię Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, z której miało wynikać, że zakład w Korszach spowodował wyraźne zanieczyszczenie środowiska w jego sąsiedztwie.

źródło: PAP

12 thoughts on “Urzędnicy wygasili pozwolenie na działalność huty ołowiu w Korszach

  1. Mieszkańcy Korsz udowodnili swoje racje. Jednak w gazetce tygodnik kętrzyński przez wiele lat dyskredytowano ich argumenty.

    To tylko kilka tytułów tekstów:
    Konrad Sznajder: Nasz zakład nie zagraża ludziom, zwierzętom, ani roślinom
    Zakład Recyklingu Akumulatorów wybudowano legalnie. Tak uważa Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego
    Definitywny koniec „sprawy ołowiu”. Powód? Brak dowodów
    Komitet u starosty: (……) też rozliczymy!
    Zakład nie zagraża, ale komitet wie swoje
    Strażacy kończą sprawę – akumulatorowy zakład w Korszach nie stanowi zagrożenia

    Z tej decyzji wynika że teksy były stronnicze i zawierał przekłamania. Czy Majchrak przeprosi mieszkańców Korsz, za to że ich szkalował? Czy za pieniądze z reklam ukrywał prawdę?

  2. Mieszkańcy Korsz udowodnili swoje racje. Jednak w gazetce tygodnik kętrzyński przez wiele lat dyskredytowano ich argumenty.

    To tylko kilka tytułów tekstów pisanych za pieniądze z ludzkiej krzywdy:

    Konrad Sznajder: Nasz zakład nie zagraża ludziom, zwierzętom, ani roślinom
    Zakład Recyklingu Akumulatorów wybudowano legalnie. Tak uważa Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego
    Definitywny koniec „sprawy ołowiu”. Powód? Brak dowodów
    Komitet u starosty (Niedziółki): (……) też rozliczymy!
    Zakład nie zagraża, ale komitet wie swoje
    Strażacy kończą sprawę – akumulatorowy zakład w Korszach nie stanowi zagrożenia

    Z tej decyzji wynika że teksy były stronnicze i zawierał przekłamania.

    Czy Majchrak przeprosi mieszkańców Korsz, za to że ich szkalował?

    Czy za pieniądze z reklam ukrywał prawdę?

    1. Nawet przed sędzią Sądu Okręgowego w Olsztynie na sprawie przeciwko redaktorowi info-Kętrzyn24.pl potrafił powiedzieć nieprawdę w sprawie rzekomo przegranego przetargu na publikacje „Wiadomości Lokalnych”, wiec czy on przeprosi? Wątpię.

  3. To skandal, że trwało to tyle lat! Całe szczęście, to już koniec. A burmistrz to powinien mieszkańców przeprosić i przyznać, że nie miał racji oraz przeprosić za to że nie wspierał tych działań. Panie Henryku, Pani Senator oraz Wszyscy, którzy się nie poddaliście, dziękuję.

  4. Pan Henryk to bohater naszych czasów. A lokalne media? TK i Telewizja Mazurska?. Ileż było kpin wobec pana Henryka i jego, jak to nazywano, ” samozwańczego komitetu”. Ileż on się napracował i na co się narażał to wie tylko on. Takiego burmistrza potrzebują Korsze.

    1. Uważasz że ci pracujący w zakładzie, którzy zatruwali ołowiem siebie, swoje dzieci i dzieci swoich sąsiadów wiedzieli że trują? O ile lat skrócili życie: swoje i swoich sąsiadów?

  5. Najwazniejsze, że prawda wyszła na jaw. Teraz kłamcę Majchera powinni w dup.. skopać za oczernianie ludzi i Pana Henryka

  6. Uważasz że ci pracujący w zakładzie, którzy zatruwali ołowiem siebie, swoje dzieci i dzieci swoich sąsiadów wiedzieli że trują? O ile lat skrócili życie: swoje i swoich sąsiadów?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *