HISTORIE KRYMINALNE: Zbrodnia z Biedaszek (odc.II)

0

Zbrodnia, która wstrząsnęła okolicą, a sprawca do dnia dzisiejszego nie został znaleziony. Zbrodnia, która trafiła do policyjnego Archiwum X i czeka na swoje rozwiązanie. Dzisiaj przyjrzymy się sprawie zabójstwa 73-letniego mężczyzny, Wacława G., która miała miejsce w majową sobotę 2000 roku w miejscowości Biedaszki. Brutalne morderstwo, które próbowano powiązać z mordem rytualnym, kultem satanistów czy też sąsiedzką kłótnią. Cofnijmy się w czasie do roku 2000 i sprawdźmy, co się wtedy wydarzyło.

Wiadomość o makabrycznej zbrodni szybko obiegła nie tylko Biedaszki, ale również cały Kętrzyn i okolicę. W mieście zapanowała swego rodzaju psychoza i blady strach. Pojawiały się różne teorie, plotki, pomówienia. Dużo mówiło się o kulcie satanistów czy mrocznym rytuale związanym z nadchodzącym w sierpniu 2000 roku pełnego zaćmienia Słońca. Ludzie tworzyli różne teorię, a rodzina Wacława G. oczekiwała natychmiastowych efektów i znalezienia mordercy tej makabrycznej zbrodni.

Śledztwo opierało się wokół tezy, że Wacław G. był ofiarą mordu rytualnego (w osobnym artykule opiszemy z naukowego punktu widzenia mord rytualny i jego historię), co łączyło się z miejską legendą o ruchu satanistycznym w Kętrzynie. Śledczy nie mogli doszukać się żadnego „normalnego” motywu tej zbrodni. Pierwszym tropem okazały się zeznania chłopka, który zbierał wzdłuż nasypu kolejowego ślimaki. Powiedział dla śledczych, że widział w okolicy torów młodego mężczyznę w kapturze na głowie. Policja zaczęła próbować stworzyć portret pamięciowy tego człowieka. Zbierając kilka różnych relacji udało się ustalić tożsamość podejrzanego. Był to ubierający się na czarno członek grupy rockowej z Kętrzyna, który miał w Biedaszkach dziewczynę. Z zeznań rockmena wynikało, że rzeczywiście był w tą felerną sobotę we wsi. Przyznał, że widział Wacława G. wraz z żoną sadzących kapustę, a następnie tą samą kobietę, która wypatrywała czegoś wokół nasypu. Miał twarde alibi. W momencie, kiedy najprawdopodobniej doszło do morderstwa, miał próbę swojej kapeli. Śledczy ustalili, że rockmen zdecydowanie odciął się od satanizmu.

Policja nie odpuszczała hipotezy dotyczącej mordu rytualnego. Sprawiło to, że zgarnęli biwakujących pod Kętrzynem rycerzy z ostródzkiego bractwa rycerskiego. Powodem ich zgarnięcia był fakt, że tego feralnego dnia dawali w Kętrzynie pokaz walki na miecze. Policjanci doszukiwali się połączenia odciętej głowy z mieczem, jednak narzędzie zbrodni było znane, co jest punktem zaczepienia dla śledczych z Archiwum X, gdyby do policji dotarły jakieś nowe informacje.

Obrzyn, zdjęcie ilustracyjne

Wszyscy liczyli włącznie z policją i rodziną zamordowanego Wacława G., że odnajdzie się głowa ofiary. Śledczy przeszukali oba brzegi rzeki Guber na odcinku kilku kilometrów. Pomimo wytężonych prac poszukiwania głowy zamordowanego nie przyniosły żadnych rezultatów. Niedaleko zresztą jest granica i Rosja. U kętrzyńskich śledczych pojawił się również wątek rosyjski. Kilka lat wcześniej po kaliningradzkiej stronie granicy miejscowy leśnik bez skrupułów zamordował trzech polskich handlarzy drewnem. Wystrzelał ich z obrzyna. Jak trofea zwierzęce obciął im głowy oraz dłonie, które potopił w kanale. Resztę ciał handlarzy pozostawił na żer zwierząt domowych, które hodował. Jednak w tej sprawie znad rosyjskiej granicy głównym powodem morderstwa było kilka tysięcy dolarów, a zbierający pokrzywy Wacław G. nie miał przy sobie ani grosza, ale czy aby na pewno?

Czy policja znalazła w końcu odpowiedni trop? Czy najbliższy sąsiad mógł być mordercą? Dlaczego policja zwróciła się do jasnowidza? O tym dowiecie się państwo w kolejnej części Historii Kryminalnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *