WYWIAD TYGODNIA (5)


Wiele Polek i Polaków, którzy mieszkają we wspólnotach i spółdzielniach mieszkaniowych muszą liczyć się z tym, że ich rachunki wzrosną od kilkuset do kilku tysięcy złotych w skali roku. Powodem podwyżek będą wyższe taryfy na gaz i prąd. O tym problemie postanowiliśmy porozmawiać z Sekretarzem Generalnym Nowej Lewicy, posłem na Sejm RP z Warmii i Mazur dr Marcinem Kulaskiem.

Redaktor Naczelny: Wiele wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych musi mierzyć się z ogromnymi podwyżkami kosztów ogrzewania, które wynoszą od kilkudziesięciu do nawet kilkuset procent. Gdzie leży problem z cenami ogrzewania?

Marcin Kulasek: Po pierwsze, nie ma węgla. Po drugie, jeśli jest – to jest bardzo drogi. Po trzecie, w energetyce opartej na zysku firmy realizują bardzo wysokie zyski, wręcz astronomiczne. Jak podaje Forum Energii w przypadku energetyki węglowej marża wzrosła rok do roku o 7000 procent. To nie jest pomyłka. Dlatego opodatkowanie nadzwyczajnych zysków firm energetycznych to jak najbardziej rozsądne rozwiązanie. A zyskane w ten sposób środki należy przeznaczyć na pomoc mieszkańcom, których nie stać na ogrzanie domu, czy opłacenie rachunku za ciepło w bloku. To nawet 13 mld zł. Może więcej. Warto przypomnieć, że dwa tygodnie temu, kiedy Komisja Europejska chciała wprowadzić taki podatek, rząd PiS było przeciwko.

Redaktor Naczelny: Czy wpływ na to ma tylko tocząca się wojna na Ukrainie?

Marcin Kulasek: Wojna  to jedna kwestia. Druga kwestia to chęć zarobku, żeby nie powiedzieć chciwość. Przy tak szalejących cenach energii, paliw, stosunkowo łatwo ukryć jest podwyższone marże. Jest niezwykle oburzające, że do takich praktyk uciekają firmy państwowe. Lewica złożyła projekt ustawy ograniczającej marże firm paliwowych, w tym Orlenu. Można rozważyć rozszerzenie tego rozwiązania na energetykę. To niemoralne, aby w trudnych czasach biznes i państwowe firmy zarabiały krocie kosztem ludzi.

Redaktor Naczelny: Czy podwyżkom można było w jakiś sposób zaradzić wcześniej?

Marcin Kulasek: Wojna w Ukrainie jest ważna. Ale przypomnijmy, że dzięki naszym amerykańskim sojusznikom rząd wiedział o szykującej się wojnie już pod koniec listopada ubiegłego roku. Czy zrobił coś, aby zapewnić węgiel dla naszej energetyki? Był czas na działanie. Nie zrobiono nic lub zrobiono niewiele. To wielkie rozczarowanie. A teraz rządzący zamiast zakasać rękawy i wziąć się do roboty, zajmują się przerzucaniem odpowiedzialności za nadchodzącą katastrofę. To zupełnie niepoważne.

Redaktor Naczelny: Czy istnieje jakaś alternatywa w ogrzewaniu? Czy Pana partia ma jakiś pomysł, propozycję aby walczyć z ogromnymi podwyżkami kosztów ogrzewania?

Marcin Kulasek: W najbliższy weekend w Gdańsku odbędzie się europejska konwencja energetyczna Partii Europejskich Socjalistów. Przedstawimy szeroki pakiet rozwiązań, które pomogą ulżyć Polakom w tych trudnych czasach. Będziemy mówić o nowej wizji energetyki opartej na Odnawialnych Źródłach Energii, będzie też o nowoczesnych rozwiązaniach w zakresie energetyki jądrowej. Nie zabraknie też propozycji, które będzie można wdrożyć już tej zimy. Na nie jednak proszę zaczekać do soboty.

5 thoughts on “#POSELSKA PERSPEKTYWA: Marcin Kulasek o drożyźnie w energetyce

  1. Panie Pośle, proszę nie ulegać pisowskiej narracji. O tym, że podwyżki cen energii elektrycznej nastąpią, było wiadomo od około dekady. To był czas na dostosowanie polskiej energetyki do unijnej polityki klimatycznej. W tym czasie ekipy PO a następnie PiS, były tradycyjnie zajęte urządzaniem politycznego teatru i antagonizowaniem Polaków. Tragiczne wydarzenia na Ukrainie ostatnich miesięcy nie mają tu nic do rzeczy – choć PiSowcy chętnie zasłaniają wojną swoją niekompetencję. Zatem mamy dwie kwestie które nakładają się na siebie: fizyczny brak paliw kopalnych powstały w wyniku koincydencji zawarcia niekorzystnych umów międzynarodowych (to dlatego węgiel jest masowo wywożony z kraju we wszystkich możliwych kierunkach) i podjętych przez Morawieckiego międzynarodowych zobowiązań do wygaszania polskiego górnictwa. Druga rzecz, to ceny energii elektrycznej. Te są stopniowo uwalniane i powiedzmy wprost – to dopiero początek długiej drogi. Pierwsza wyraźna podwyżka czeka nas od stycznia 2023, a kolejna w 2025 roku. Skokowe podwyżki cen energii wynikają z nowych regulacji Unii Europejskiej, które zostały zawarte w tzw. rozporządzeniu rynkowym, ale także z krajowych doświadczeń zebranych podczas dotychczasowego funkcjonowania rynku mocy w Polsce. Zgodnie z art. 14 nowelizacji ustawy o rynku mocy, w którym zapisano harmonogram stosowania współczynników, odbiorcy na wysokich napięciach będą je stosować już od 1 października, na średnich napięciach od stycznia 2023 r., a na niskich napięciach od stycznia 2025 r. Z kolei obecni odbiorcy ryczałtowi, a więc gospodarstwa domowe, będą stosować nowe współczynniki od 2028 r. O perspektywie nieuchronnego wzrostu cen energii pisałem wielokrotnie wypowiadałem się w kontekście autobusów elektrycznych m.im. na stronie Kętrzyn Bez Cenzury. Niestety w pełnej pogardzie dla faktów, Niedziółka przeforsował zakup elektrobusów i nie okazując nawet biznesplanu ustami swojego zastępcy wielokrotnie wypowiadał w moim przekonaniu słowa bez pokrycia, o rzekomych korzyściach ze stręczonej Kętrzynowi elektromobilności. W tradycyjnym stylu, radni miejscy znani ze swojej niekompetencji w obszarach których dotyczą podejmowane decyzje, przyklepali szkodliwy dla miasta i mieszkańców pomysł Niedziółki – mam wrażenie inspirowany przez prezesa PGK Komunalnik.

  2. Szanowny Panie „M”,czekamy na Kongres Lewicy w najbliższą sobotę tam ma paść odpowiedż jak zaradzić obecnej sytuacji.

  3. Czekamy . I liczymy na program, a nie stek populizmów podsycany wyraźnym lobbingiem, jaki trzy miesiące temu wysmażył PSL.

    W polemicznym komentarzu pozwoliłem sobie postawić publiczne pytanie: czy państwo z PSL-u mają ludzi za idiotów? Zadałem je, w świetle faktu, że propozycje PSL, to klasyczne leczenie kaca klinem. W moim przekonaniu to kontynuacja szkodliwego kierunku obranego przez PiS tyle tylko, że z nową etykietą partyjną. Nie chciałbym, ażeby i Lewica upitrasiła coś podobnego skreślając na kolanie kilka chwytliwych zdań, dołączając tym samym do skompromitowanych ugrupowań politycznych w Polsce. Oby nie! Poniżej moja polemika ze stanowiskiem PSL sprzed 3 miesięcy:

    „Pod rządami PiS Polska coraz szybciej zmierza w kierunku katastrofy gospodarczej. Ceny wszystkiego i raty kredytów rosną dosłownie z dnia na dzień, Polacy ubożeją, a państwo praktycznie nie działa” – twierdzi PSL.
    Zgoda. Warto tu jednak przypomnieć, że nie działa od czasu pierwszego lockdownu, tyle tylko, że wówczas PSL proponowało jeszcze większe zamknięcie czy wręcz zamordyzm na wzór Austrii i Słowenii. Pytanie gdzie byłaby dzisiaj polska gospodarka, gdyby zamknięcie Polski przybrało poziom „hard”?

    „Polskie Stronnictwo Ludowe ma prosty i realny plan na zmianę sytuacji, receptę na niską inflację, tańszą żywność, tanią energię i więcej inwestycji”.
    Szanowni państwo, to się zwyczajnie wyklucza. To stek nawet nie pobożnych życzeń – bo w myślenie życzeniowe społeczeństwa wplecione zostały sprytnie postulaty korporacyjnego biznesu i lokalnej oligarchii. W czyim więc interesie działacie ?

    „Konkretne propozycje na tu i teraz:”
    No więc poddajmy je prostej analizie logicznej.

    „– na walkę z inflacją: likwidacja podatku Belki; zerowa marża od kredytów; emisja obligacji NBP oprocentowanych o 15 proc.
    – na tańszą żywność: państwowe dopłaty do nawozów w formule do tony produktu, nie jak dziś do hektara gruntu; korytarze eksportowe z Ukrainy; program małej retencji.” (…)

    A czym się różnią dopłaty od PiSowskich tarcz Morawieckiego? Dla kreacji inflacji niczym. To ten sam mechanizm deprecjacji pieniądza i paliwo dla inflacji. Obligacje na 15 procent? A na ile lat? Przy inflacji rzędu 20 procent, a inflacji konsumenckiej dochodzącej już dzisiaj do kilkudziesięciu procent? Czy to nie przypadkiem próba wyciągnięcia z kieszeni podatników resztek kapitału będącego poza kontrolą państwa i instytucji finansowych? W moim przekonaniu tak! Dzięki temu manewrowi państwo dalej będzie mogło drenować kapitał publiczny na konta korporacji via tzw. inwestycje, sponsorując w duchu kapitalizmu inkluzywnego nieelastyczne korporacje tracące na oficjalnie postpandemicznej, a faktycznie postkapitalistycznej recesji. Czy taki jest cel PSL-u? Wiele może wskazywać, że tak! A korytarze transportowe z Ukrainy? Do Polski??? Już dziś w polskich elewatorach zalega zboże z latyfundiów należących do milionerów żerujących na taniej sile roboczej i produkcji na Ukrainie. Proszę napisać wprost czy PSL chce wykończyć polskie rolnictwo i zalać polski rynek towarem pochodzącym od największych producentów realizujących produkcję rolną na skalę przemysłową? Wy reprezentujecie polską wieś? Interesy polskiego konsumenta i producenta??? No i mała retencja – sprawa niby słuszna, ale kompletnie bez związku z tanią żywnością. A może PSL, wzorem PO wysyłającej –
    ustami jednego z aparatczyków – ludzi na szczaw i mirabelki, albo PiS i programu chrust plus, ma w zanadrzu autorski program ryba plus zakładający możliwość posilenia się rybką z bajorka???

    Kolejny sposób PSL-u, tym razem:
    „– na tanią energię: uwolnienie energii z odnawialnych źródeł; rekompensaty dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych; dopłaty nie tylko do węgla; zmiana władzy w Orlenie.”

    Otóż zmiana partyjnego aparatczyka, na kolejnego aparatczyka nie zmieni sytuacji w Orlenie ani na rynku paliw, zwłaszcza że udziały polskiego skarbu państwa w Orlenie są już symboliczne. Czyżby PSL o tym fakcie zapomniał?Rekompensaty kosztów energii dla przedsiębiorców (w tym pewnie i obcych korporacji działających na terenie Polski) to de facto kolejne tarcze jak u Morawieckiego. One w żaden sposób nie zmienią cen energii, a jedynie zmienią płatnika. Krótko mówiąc to my podatnicy będziemy dopłacali do najdroższej w Europie energii. To kolejny sposób na nasze zubożenie – bo przecież to zakłada dokument „Fit for 55”. Też nie wiecie???

    Na co jeszcze stawia i co proponuje PSL?

    „– na więcej inwestycji, czyli rozwój gospodarczy: dobrowolny ZUS; ulgi budowlano – remontowe; przede wszystkim zakończenie sporu z UE i zasilenie kasy państwa 770 miliardami złotych z Funduszu Odbudowy”

    Owe mityczne środki to w dużej mierze kredyty, pożyczki itp. udzielone w zamian za niekorzystne dla Polski zobowiązania. Chcecie na tym bazować? Chcecie zadłużyć Polskę pod korek i wyznaczyć jej przyszłość Hiszpanii i Grecji. Chcecie tej biedy, bezrobocia i braku perspektyw, tylko po to by producenci urządzeń OZE i autobusów elektrycznych obłowili się w krótkim czasie? Robicie to dla idei, czy liczycie na miękkie lądowanie na posadce w zielonej branży?

    Zielony Ład, Nowy Ład, Polski Ład, Krajowy Plan Odbudowy, to w moim odbiorze instrumenty podporządkowania wydatków publicznych – interesowi korporacji i banków. W moim odczuciu to wyłącznie katalizator obecnej już w Polsce polityki nastawionej na transfer kapitału publicznego via tzw. inwestycje, do sektora bankowego i korporacji z branży budownictwa infrastrukturalnego, branży producenckiej środków transportu zbiorowego, itd. Nowa odsłona tej koncepcji ekonomicznej opartej o dalszy wzrost zadłużenia kraju i prawdopodobnie podatków (lub danin, opłat, etc.) tym razem w wersji „turbo” autorstwa PSL, w moim przekonaniu przyczyni się do systemowego i znacznego zubożenia społeczeństwa. Takie są przecież cele spisane w dokumencie „Fit for 55”. Naturalnie zyska sektor bankowy – tak jak miało to miejsce w przypadku tarcz antykryzysowych które według mnie powinny mieć bardziej adekwatną nazwę ,,Bankier plus,, . Zyskają także podmioty wymienionych branż – co osobiście odczytuję jako działania na rzecz utrzymania głębokości rynku w okresie recesji -kosztem poziomu życia społeczeństwa, w tym poprzez powszechne ograniczanie popularnych usług (usługi medyczne, transport publiczny, etc.) na rzecz tzw. inwestycji – często bubli infrastrukturalnych i pojazdów elektrycznych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *