Radny walczy ze spamem – Magna Masuria

Pamiętacie jeszcze kandydata na radnego, który rysował flamastrem trójkąty i tłumaczył jak wygląda zarządzanie miastem? To obecny radny Daniel Adam Sapiński. Jeszcze jesienią objaśniał, że w tych trójkątach najważniejszy jest mieszkaniec – inwestor, a mądry radny to łącznik między mieszkańcami a burmistrzem. Podczas czwartkowej sesji słynny rysownik odpłynął i zaatakował mailowego nadawcę, który śmiał mu coś wysłać na prywatną pocztę. 

Daniel Adam Sapiński zapowiadał się na dobrego radnego. Tego, który będzie słuchał. Wszystkich, bez względu na intencje i poglądy. Jego „trójkąty” rysowane z gracją w czasie kampanii podobały się mieszkańcom-inwestorom, bo usłyszeli, że są najważniejsi. Każdy lubi, gdy mówi się o nim – najważniejszy. Słuchali więc mieszkańcy-inwestorzy uważnie, jak to radny powinien być łącznikiem i wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców-inwestorów. Bo przecież bez nich i dobrej komunikacji na linii mieszkańcy – burmistrz system nie będzie dobrze działał. Słuchali i zrozumieli, że to On będzie tym łącznikiem i wybrali go, żeby się wsłuchiwał, łączył, przekazywał i doradzał mądrą radą, jak rozwiązywać problemy. Zasadniczo – słuchał, bo ludzie lubią, jak ich się słucha. A Sapiński obiecywał słuchać. 

Podczas czwartkowej sesji odwrócił trójkąty do góry nogami. Pożalił się publicznie, że dostał na prywatnego maila niepożądaną informację. Kpił, że pewnie wysłał ją jakiś chory 12-latek. Zaproponował nawet, że może go leczyć – bo prywatnie jest terapeutą od uzależnień. Śmiesznie to nie było, zwłaszcza w ustach gościa, który chciał słuchać, łączyć i zasadniczo prezentować swoje zdanie. Być może błąd jest do naprawienia, bo po prostu radny zapomniał upublicznić adres swojego służbowego maila. A może po prostu chce być radnym, który będzie łączył tylko swoich? Reszta, a zwłaszcza ci najbardziej chorzy niech liczą na siebie. 

Ważna informacja dla wszystkich – broń boże nie piszcie na prywatnego maila radnego. Gotów się obrazić i złożyć kolejne oświadczenie na sesji. 

Jarosław Żukowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *