W ostatnich dniach po raz kolejny pojawiły się w mediach społecznościowych grafiki i wpisy sugerujące, że to właśnie Kętrzyn należy do „liderów” podwyżek opłat za odbiór odpadów komunalnych. Hasła w stylu „Najdroższe śmieci? ⇒ Kętrzyn” mają budzić emocje i złość. Tylko… czy są zgodne z rzeczywistością?

Sprawdźmy fakty.

Według oficjalnych danych, opłata miesięczna za osobę w poszczególnych gminach powiatu kętrzyńskiego wynosi:

• Reszel – 43,20 zł
• Barciany – 39,00 zł (przed podwyżką 27,00 zł)
• Gmina Kętrzyn – 37,50 zł
• Korsze – 36,00 zł
• Kętrzyn (miasto) – 34,20 zł

Jak widać, to nie Kętrzyn, a Reszel bije rekordy, jeśli chodzi o stawkę. Miasto Kętrzyn plasuje się poniżej średniej powiatowej, a mimo to staje się celem narracji, która ma jednoznaczny przekaz: „u nas najgorzej”. Ale czy naprawdę?

Dlaczego tak łatwo nas zmanipulować?

Wystarczy wrzucić zdjęcie brudnego kontenera, dopisać podwyżkę i puścić to w eter. Efekt murowany – ludzie wkurzeni, winni wyznaczeni, temat gotowy. Tylko że prawdziwe pytania pozostają bez odpowiedzi: kto tworzy narrację o tym, że „w Kętrzynie wszystko drogie”? Jak mawia prowadzący 1 z 10, pan Tadeusz Sznuk: „nie wiem, choć się domyślam”.

Czy tworzenie takiej narracji nie ma przypadkiem charakteru stricte politycznego? Czy nie chodzi o to, by wytworzyć w przestrzeni publicznej negatywną atmosferę wobec konkretnych osób – zwłaszcza tych, które pełnią dziś funkcje publiczne i nie wpisują się w interesy pewnych środowisk? Warto zapytać: komu służy ta narracja? Bo jeśli nie chodzi tu o dobro mieszkańców, a o lokalne rozgrywki i polityczne ataki, to mamy do czynienia nie z debatą o śmieciach – lecz z próbą zarządzania emocjami społecznymi dla własnych korzyści.

Coraz częściej mam wrażenie, że każdy temat może zostać upolityczniony. Nawet ceny śmieci. Dlatego ważmy słowa i patrzmy na liczby – bo jedyną rzeczą, która śmierdzi bardziej niż odpadki, jest manipulacja nimi w celach propagandowych.

Post scriptum: śmieciowy dramat za 1,20 zł

Gdy brakuje realnych tematów, zawsze można wrzucić do sieci „śmieciowy” dramat. Tak też zrobili nasi lokalni eksperci od sensacji, ogłaszając alarm: „Najdroższe śmieci w Kętrzynie!”. Brzmi poważnie – aż chce się złapać za portfel. Tyle że stawka wynosi… 34,20 zł. W Mrągowie – 34 zł, w Węgorzewie i Giżycku – po 33 zł. Różnica? Symboliczna. Ale w nagłówku przecież nie chodzi o skalę, tylko o hałas.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby cena w Kętrzynie wynosiła 33,90 zł – ktoś nadal krzyczałby „najdrożej!”. Bo to nie liczby są problemem, tylko pretekst. Wystarczy minimalna różnica, by sprzedać narrację o katastrofie, upadku i „drogim mieście”. Byle zbudować klikający tytuł – kontekst już nikogo nie interesuje.

I tak oto z 1,20 zł robi się lokalna burza w plastikowym kubeczku po jogurcie. W sumie pasuje – w końcu to historia o śmieciach. Ale nie tych z naszych kubłów, tylko tych zalewających lokalny internet.