WYBORY 2023: Bezkarny pupilek Morawieckiego i lewe respiratory – kupił chińską tandetę za 30 mln zł i nawet NIK dopatrzył się tu przestępstwa!

0

Ktoś powie, że była pandemia i wszyscy popełniali błędy, a respiratory i maseczki były na wagę złota. Nie można tym jednak tłumaczyć wydarzeń, jakie miały miejsce w ministerstwie zdrowia. Tylko jedna z nich znalazła na razie swój finał w prokuraturze – bezwartościowe respiratory z Chin, których odbiór i sprawność potwierdził ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński – jedynka PiS z naszego okręgu.

Przemysław Cieszyński był w Solidarności Walczącej u Kornela Morawieckiego kolporterem podziemnych gazetek. Gdy PiS doszło do władzy, a syn Kornela – Mateusz – został wicepremierem, pan Przemysław wszedł do zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego. Karierę zaczął robić też jego syn, Janusz, który wszedł do kierownictwa resortu zdrowia. Opinia publiczna szerzej poznała go w czasie pandemii. Nie zasłynął jednak – choć bardzo by chciał, żeby tak postrzegano jego ówczesną działalność, z ratowania zdrowia Polaków zagrożonych COVID-19, a z wydawania lekką ręką milionów złotych na nic niewarte respiratory.

Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez Cieszyńskiego. Zarzut: na początku kwietnia 2020r. za ponad 3,5 mln zł kupił 30 chińskich respiratorów. Bez umowy – to raz. Nie nadawały się do użytku – to dwa.

Nie chodzi o słynne 1241 respiratorów o d firmy handlarza bronią (ponoć już nieżyjącego). Chodzi o chińskie aparaty JIXI-H-100A kupione po prawie 119 ty. Zł za sztukę w czasie, gdy w internecie ich producent Jiuxin Medical Technology Co. oferował je za… niecałe 10 tys. Zł. Sprawę ujawniła „Gazeta Wyborcza”. Rozpytywani przez dziennikarzy eksperci od sprzętu medycznego pukali się w głowę. Tłumaczyli, że ten sprzęt to nie jest profesjonalny respirator, który może pomóc w leczeniu chorego na koronawirusa, i stąd jest taki tani (mowa o cenie producenta, a nie tej, która zapłacił Cieszyński z naszych podatków). Tak, tak – ten sprzęt, nawet sprawny, nie nadawał się do użytku w pandemii. Piszemy „nawet sprawny” nieprzypadkowo. Bo z ustaleń NIK wynika, że zakupione aparaty… nie były sprawne! Cieszyński podpisał się pod protokołem odbioru respiratorów 6 kwietnia, zanim jeszcze została wystawiona faktura za ich zakup. Nie miał co do aparatów żadnych zastrzeżeń, choć na pierwszy rzut oka było widać, ze nie mają one certyfikatów CE, a więc nie były dopuszczone do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Nie miały instrukcji po polsku, co mogłoby utrudnić korzystanie z nich w szpitalach. Nie miały paszportów technicznych nieodzownych przy sprzęcie medycznym, który trafia do szpitali. I na dodatek były wyposażone w przeterminowane czujniki tlenowe.

Jak się broni Cieszyński? W najlepszym stylu PiS! Uważa, że skierowanie wniosku do prokuratury „nie ma merytorycznego charakteru, a jest osobista zemstą pana Banasia za sprawy sięgające czasu, kiedy w 2017r. pracował w Ministerstwie Finansów”. Pan Banaś to prezes NIK. Powołany przez większość PiS. I przez wiele miesięcy prawa ręka Morawieckiego w resorcie finansów, a nie jakiś tam kumpel Tuska!

Cieszyński na ławę oskarżonych jeszcze nie trafił, ale za to wrócił do rządu. Jest w kancelarii prezydenta ministrem od cybrebezpieczeństwa. Jest jedynką PiS w Olsztynie. Może być pewny, że do wyborów nie trafi za kratki. Ale co będzie później?

tekst: Marcin Piplowski z publikacji „100 największych afer, które wstrząsnęły Polską” wydane przez Wydawnictwo Arbitror

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *