HISTORIE KRYMINALNE: Zabójczo silna miłość [odc.I]
Nakomiady – urokliwa i spokojna miejscowość na Mazurach w okolicach Kętrzyna. Jednak jak każde miejsce skrywa w swej historii swe mroczne sekrety, a dokładniej najstraszliwszą ze zbrodni jaką może dopuścić się człowiek na człowieku – morderstwo i to podwójne, dokonane z zimną krwią.
Główną rolę w tym makabrycznym przedstawieniu odgrywał 25-letni wówczas Jacek Z., wtórowała mu zaś przeszła czterdziestoletnia Wiesława Z., oficjalnie sąsiadka Jacka i żona Tadeusza Z. nieoficjalnie kochanka młodego mordercy.
Młody „Casanova” kilkukrotnie jeździł na dorywcze prace wraz z mężem swojej wybranki serca i to pewnie w trakcie takich wyjazdów stwierdził, ze ciężka praca to nie jest dobry sposób na zarobek, zwłaszcza, że był już zaznajomiony z różnymi drobnymi kradzieżami – były o wiele prostszym sposobem zarobku. Co prawda nie przynosiło mu to zbyt dużych pieniędzy, ale na to był sposób – wystarczyło zwiększyć skalę. W ten właśnie sposób mógł wpaść na pomysł z włamaniem do domu.
PIERWSZA ZBRODNIA
Jacek Z. wpadł na pomysł, żeby włamać się do domu schorowanego emeryta – Henryka G., wiedział, że ta „robota” nie powinna stanowić większy problemów. Henryk G. żył samotnie w budynku przy torach kolejowych na obrzeżach wsi Martiany. „Cel idealny” można by rzec.
18 lipiec 2002, czwartek, niedawno wybiło południe. Do drzwi schorowanego Henryka ktoś zapukał, ten jednak nie otworzył. Po chwili z podwórka dało się słyszeć szczekanie psa, które nagle się urwało. Jacek Z. nie chcąc zwrócić uwagi kogokolwiek zabił psa i wrzucił go do chlewiku – jak wynika z późniejszych oględzin miejsca zbrodni. Następnie rozległ się dźwięk zbijanej szyby, a przed leżącym na wersalce emerytem stanął młody, postawny mężczyzna. Na ten widok starszy pan próbował poderwać się na równe nogi, jednak momentalnie został obalony. Oprawca chwycił za kabel i bez większego zastanowienia zaczął dusić ofiarę. Gdy wyeliminował jedyną „przeszkodę” przystąpił do plądrowania mieszkania. Nie znalazł żadnych pieniędzy, więc postanowił zabrać wszystko, co w jego mniemaniu mogło mieć jakąć wartość. Nie omieszkał również sprawdzić lodówki. Jednak w pewnym momencie do mieszkania wszedł syn Henryka G. – Marek.
Ciąg dalszy nastąpi…
1 thought on “HISTORIE KRYMINALNE: Zabójczo silna miłość [odc.I]”