OPINIA: Niedziółka grabarzem kętrzyńskiej komunikacji? Część VIII (ostatnia)

18

Kradzione nie tuczy – czyli kamienie milowe jak gwoździe do trumny.

Burmistrz Niedziółka w atmosferze medialnego sukcesu forsuje  elektromobilność z determinacją lepszej sprawy, jednak w świetle kolejnych faktów, działanie to przypomina mi skok z samolotu bez spadochronu. Otwartym pozostaje tylko pytanie: czy jest to działanie intencjonalne nastawione na popularność polityczną bez względu na koszty, czy też efekt skrajnej  niekompetencji ekipy Niedziółki w obszarze szeroko rozumianego transportu?

Ryszard Niedziółka w historii kętrzyńskiej komunikacji zapisuje najgorsze karty. Jeszcze jako starosta nie zadbał o wykonanie i zatwierdzenie planu transportowego – czyli  dokumentu  warunkującego właściwe funkcjonowanie publicznego transportu zbiorowego w powiecie. Według stanu mojej wiedzy, dokument miał opracować obsadzony przez Niedziółkę na stanowisku naczelnika – Rafał Rypina, człowiek bez jakichkolwiek kwalifikacji w obszarze planowania systemów transportowych. Do końca sprawowania funkcji starosty przez Niedziółkę, dokument nie został sporządzony, ani tym bardziej przekazany pod głosowanie Rady. Brak planu transportowego przyczynił się do wyjścia Arrivy z Kętrzyna i tym samym do zmiany kultury komunikacji regionalnej. Dziś Niedziółka rzekomo zauważa problem hałasu i nadmiernego ruchu samochodów w mieście, deklarując walkę z problemem który przecież sam współtworzył. Niestety „walka” ta – niezależnie od motywacji – wygląda  jak nieskoordynowane ruchy topielca. 

Kilka lat temu w opublikowanym na tym portalu tekście  „Kradzione nie tuczy”, zwróciłem uwagę ile straconego czasu i publicznych środków kosztuje niekompetencja. Sprawa dotyczyła obwodnicy miasta, o której pisałem od  2013 roku i której przebieg sam wyliczyłem. Tej, która obok mieszkań i komunikacji miejskiej była jednym z wielu elementów spójnego programu TAK dla Kętrzyna. W kampanii wyborczej 2018, niemalże skopiowane hasła  pojawiły się u Niedziółki – niestety mam wrażenie że tylko hasła, na co mógł  wskazywać fakt, że nowa administracja Kętrzyna po przejęciu władzy długo zastanawiała się którędy poprowadzić obwodnicę i w jakiej formule budować mieszkania. Strategia na bazie której powstał program TAK dla Kętrzyna, przewidywała natomiast nie tylko sposób oraz cel kreowania polityki mieszkaniowej, ale nawet gdzie i jakie budynki miały powstać. Podobnie było z obwodnicą. Bezpośrednio po wyborach Niedziółka epatował rysunkiem obwodnicy o przebiegu niemal identycznym jak w moim projekcie. Gdy przyszło do działania, pojawił się bubel wykonany na zlecenie Zarządu Dróg Wojewódzkich, oprotestowany przez mieszkańców Trzech Lip. Niestety ten wykwit ignoranctwa ciągle wisi nad miastem niczym topór nad głową skazańca i gdy tylko znajdą się środki, urzędnicy będą chcieli go przeforsować  marnując pieniądze podatników i przekreślając raz na zawsze szanse na dobrze zorganizowany ruch drogowy w mieście . Po wyborach, w rejonie ronda Rogaczewskiego pojawił się jeszcze przystanek komunikacji miejskiej, o którym  wielokrotnie od 2014 roku przypominałem Rypinie. Być może to skutek podszeptów po politycznym mezaliansie Rypiny z Niedziółką, ale tak czy inaczej – również i tym razem Niedziółce  wyszedł kompletny bubel.  W tekście „Kradzione nie tuczy” zadałem publiczne pytanie, czy kultura polityczna Ryszarda Niedziółki przewiduje nieuprawnione wykorzystywanie lub wręcz przywłaszczanie sobie cudzych rozwiązań? Niezależnie od kwestii moralnych i prawnych, takie zachowanie skutkuje wadliwym wdrożeniem tychże rozwiązań i dzieje się to zawsze ze szkodą dla mieszkańców. 

Czy tak też będzie z reformą komunikacji? Oprócz fatalnej – z punktu widzenia kosztów –  decyzji dotyczącej elektryfikacji taboru, która z uwagi na źródło prądu będzie też miała  ujemny wkład w ekologię, od pewnego czasu włodarz i jego zastępca mówią o zmianach w sposobie funkcjonowania lokalnego transportu publicznego. Moją uwagę zwrócił kompletny brak spójności tej deklaracji z wcześniejszymi działaniami ekipy Niedziółki. Bezpłatna komunikacja oparta o cztery elektryczne autobusy, minimalizacja kosztów aby były one mniejsze niż przy eksploatacji taboru spalinowego, konsekwentny wybór małych autobusów klasy MIDI – to było spójne, choć  oznaczało dalsze pogorszenie stanu transportu zbiorowego. W pewnym momencie pojawił się kolejny kamień milowy:  narracja o odbudowie systemu w oparciu o nowe linie i utworzenie transportu publicznego zdolnego konkurować z indywidualnym. Brzmi znajomo? Oczywiście. Przecież to założenia i projektu mojego autorstwa. Zdaniem Niedziółki i Wróbla teraz autobusów ma być  sześć – czyli tyle samo co obecnie wozów spalinowych, ale mają one kursować częściej, bo co 20 – 30 minut. I znowu fantasmagorie. Komunikacja miejska kursująca z taką częstotliwością nie będzie zdolna rywalizować z samochodem osobowym.  

Osoba aktywna zawodowo nie zamieni transportu indywidualnego na ciasny, mały autobus kursujący co pół godziny. Z drugiej strony jest ona gotowa  płacić za bilet, gdy okaże się to tańsze niż postój samochodu w strefie płatnego parkowania, a jazda luźnym autobusem przegubowym na linii 2 lub standardowym klasy MAXI na linii 1, będzie odbywała się w komfortowych warunkach. A zatem aby komunikacja  była konkurencyjna i atrakcyjna, powinna dysponować innym taborem, kursować co 10/15 minut i utrzymać bilety żeby kompensować koszty wysokiego standardu.   Mówiłem o tym w roku 2012 i wynikało to z projektu rozkładu jazdy prezentowanego przez Rypinę w ulotce wyborczej w czasie kampanii w roku 2018. Czy więc mogę już stwierdzić: kradzione nie tuczy?

Słuchając wypowiedzi wiceburmistrza Wróbla odniosłem wrażenie, jak bym wprost słuchał siebie albo czytał opracowania własnego autorstwa. Mowa jest o komunikacji socjalnej, czy radykalnym wzroście częstotliwości. Wróbel wymienia zgodnie z moim projektem ulicę Limanowskiego, którą miałaby kursować komunikacja miejska. Identyczna jest też liczba linii. Ma być ich 6. Przypadek? Co najważniejsze: linie mają być  skomunikowane – to fundamentalne założenie mojego projektu i według stanu mojej wiedzy, takie rozwiązanie na tak zaawansowanym poziomie nie funkcjonuje nigdzie w Polsce. Gdy Wróbel zapowiedział że autobusy będą biało niebieskie z czerwonymi detalami, aż sięgnąłem po obrobiony w programie graficznym obrazek białego mercedesa citaro z paskiem granatowym (ral 5002) i czerwonym (RAL  3024). Rysunek prezentowany był Rypinie na spotkaniu w warszawskiej restauracji Hektor. Identyczny schemat tyle że z kolorem białym zastąpionym przez srebrny, prezentował rysunek autobusu MAN pierwotnie dedykowany Olsztynowi i także przedstawiony Rypinie jako element nowego wizerunku komunikacji, uzupełniający projekt odbudowy komunikacji miejskiej w Kętrzynie. Czy fakt, że zamiast głębokiego granatu odpowiadającego kolorowi flagi miasta, na chińskich „elektrykach” Niedziółki jest  błękit  plastikowej butelki po wodzie mineralnej, wynikał z niedoskonałości głuchego telefonu? Panie Niedziółka, a czy będzie też uzupełnienie oznaczenia linii o kolory intuicyjnie podpowiadające kierunek jaki komunikuje dana linia? Panie Wróbel, czy będzie to ten sam schemat  i takie samo zestawienie kolorów jakie prezentował Rypina w 2018 roku? A lokalizacja i nazwy nowych przystanków? Panowie, jeśli w styczniu czy lutym okaże się że zerżnęliście mój projekt, jeśli tylko zdrowie mi pozwoli – będę dochodził swoich praw z całą konsekwencją. Bo nie chodzi o jakieś ambicje, ale o zwykłą przyzwoitość, a przede wszystkim o interes publiczny. Ciężko byłoby mi patrzeć, gdyby finezyjny projekt który właściwie wdrożony mógł być samograjem przynoszącym w sposób synergiczny korzyści miastu i Mieszkańcom, byłby obrabiany młotkiem przez ignorantów. Nie mam wątpliwości, że nawet gdybyście skopiowali projekt, to pojawią się zgrzyty przy jego implementacji; obawiam się, że po prostu to spieprzycie !

Czy moje obawy o kętrzyńską komunikację są zasadne? Widząc wszystkie kamienie milowe oraz działania kętrzyńskiego samorządu w tym szkodliwe decyzje radnych na przestrzeni ostatnich piętnastu lat opisane w tym cyklu artykułów, uważam że tak. Niestety jak dotąd, wszystkie moje obawy dotyczące transportu w Kętrzynie okazały się zasadne. Buble infrastrukturalne okazały się bublami, zła organizacja ruchu zaczęła przynosić żniwo w postaci coraz liczniejszych wypadków, rondo Dmowskiego stało się punktem z największą liczbą kolizji na terenie nie tylko miasta ale i powiatu, a polityka Hećmana względem komunikacji miejskiej spowodowała wygaszenie popytu oraz odpływ pasażerów do transportu indywidualnego. Ale w mojej ocenie to Niedziółka wbija dziś ostatni gwóźdź do  trumny kętrzyńskiej komunikacji . Powstanie bowiem albo komunikacyjny potworek stworzony przez ludzi rażąco a niekompetentnych, albo szykuje się ordynarny skok na projekt mojego autorstwa, który ostatecznie w rękach ludzi bez właściwych kwalifikacji, może zrobić więcej szkody niż pożytku – bo przecież jak wiadomo kradzione nie tuczy.

Przed nami 1 stycznia 2023 –  chciałoby się powiedzieć „wigilia” bezpłatnej komunikacji miejskiej, ale to nie  wigilia lecz ostatnia wieczerza. Po medialnym zgiełku  jaki zapewne niebawem nastąpi, gdy tylko skończą się eventy, gratulacje i fajerwerki, gdy opadnie kurz, po pewnym czasie ukaże się istne pobojowisko którego nie da się zagadać wystudiowanym pustosłowiem. Przebudowana infrastruktura komunikacyjna w sposób sprzeczny ze współczesnymi zasadami inżynierii ruchu utrudni jazdę autobusom. Mały tabor okaże się zbyt mało pojemny dla pasażerów gdy pojawią się dodatkowe osoby zwabione możliwością jazdy bez biletu – choć ich potrzeby komunikacyjne wcale nie będą wymagały jazdy autobusem.  Pojawią się narzekania na niedostępny dla osób starszych tył autobusów. Wzrosną wydatki na komunikację, choć komunikacja nadal pozostanie socjalną i nie zmieni struktury modalnej ruchu w kierunku modelu zrównoważonego. Brak zastosowania profesjonalnych środków inżynierii komunikacyjnej spowoduje, że po kilku latach rozbudowany układ zamiast ambitnym, będzie można nazwać megalomańskim i generującym gigantyczne obciążenia dla budżetu miasta. Wtedy, już poza światłem jupiterów rozpocznie się wycinanie kursów lub cięcia w innych usługach publicznych, żeby ratować słomianą inwestycję, która jednak w dłuższym horyzoncie czasowym będzie nie do uratowania. Ewentualna późniejsza odbudowa komunikacji miejskiej będzie wymagała ogromnych środków finansowych i trudnych decyzji politycznych, co przy powszechnym w Kętrzynie populizmie i myśleniu w perspektywie do najbliższych wyborów – będzie niewykonalne. 

Całkiem niedawno dowiedziałem się, że w tworzeniu nowej komunikacji urzędnikom Niedziółki pomaga ktoś z zewnątrz. Według stanu mojej wiedzy, to ongiś „kolega po fachu” wiceburmistrza Wróbla – olsztyński dziennikarz, a prywatnie pasjonat komunikacji miejskiej. Zwróciłem się więc kilka dni temu telefonicznie z zapytaniem do Urzędu Miasta, czym motywowano się podejmując współpracę? Niestety dwukrotnie przełączany z pokoju do pokoju, nie uzyskałem informacji. Panie chciały natomiast wiedzieć kim jestem i  abym pytania sformułował na piśmie. No więc formułuję je pisemnie i zadaję publicznie: czy ta współpraca odbywała się w formule pro bono, czy odpłatnie? Jeśli odpłatnie, to jaki był łączny koszt owianej nimbem tajemnicy usługi? Czy i kiedy miasto  dało ogłoszenie? Czy miasto ma pisemne gwarancje uzyskania określonych efektów w założonym horyzoncie czasowym?  Czy weryfikowano kwalifikacje usługodawcy pod kątem wykonania zlecenia w sposób poprawny? Czemu służyły jazdy po Kętrzynie fotografowanymi przez miłośników komunikacji na pętlach Rataja i Zakład Energetyczny – autobusami PGK Komunalnik , które nie będą obsługiwały ruchu po reformie? Czy ta „impreza” odbyła się na koszt miasta, czy też autobus został wynajęty na rachunek osoby lub podmiotu  wykonującego usługę? To są pytania ważne, pytania które należy zadać nawet (a może zwłaszcza) nad trumną miejskiego transportu publicznego…

Pan M.

18 thoughts on “OPINIA: Niedziółka grabarzem kętrzyńskiej komunikacji? Część VIII (ostatnia)

  1. Nie wiem czy nasi samorządowcy nie widzą wiadomości? Nie czytają gazet? W Szwajcarii zakaz poruszania się elektrykami! W Austrii zaraz to samo! Niemcy najlepiej rozwinięty kraj Europy nie posiada odpowiedniego sprzętu do gaszenia pożaru elektryków – które psują się i płoną jak zapałki przez różne chemikalia w bateriach… No cóż będziemy jeździć na bombach z opóźnionym zapłonem

    1. I dodatkowo na bombach ekonomicznych. Prognozowany jest ośmiokrotny! wzrost cen prądu do roku 2030. Piszą o tym działy ekonomia popularnych ogólnopolskich dzienników. To żadna wyższa szkoła jazdy, a były manager elektrowni tego nie wie?

    1. Zdecydowanie dużo więcej. Już sama likwidacja biletów spowoduje utratę wpływów z tytułu ich nabywania przez pasażerów spoza miasta (no chyba że pod wpływem moich uwag, ograniczyli prawo do przejazdów bezbiletowych tylko dla mieszkańców Kętrzyna – co jednak spowoduje zachwianie na niekorzyść proporcji kosztów utrzymania systemu biletowego i wpływów z tytułu sprzedaży biletów). Należy też uwzględnić fakt, że komunikacja o charakterze wybitnie socjalnym, wzrostem swojej pracy wygeneruje tylko dodatkowe koszty. Ja proponowałem radykalne zwiększenie pracy eksploatacyjnej (np. z „Falklandów” miało być ponad 60 odjazdów dziennie) wykonywanej nie przez 6 ale przez 14 autobusów w godzinach szczytu przy ilostanie 20 pojazdów, ale ten transport miał na siebie w dużej części zarabiać: wpływy z biletów głównie od grupy pasażerów K-1 (aktywnych zawodowo bez ulg), wpływy z tytułu ekspozycji reklam na często widocznym na mieście taborze MPK, etc. Natomiast podkręcenie częstotliwości bezpłatnego transportu socjalnego z interwału 40-60 min. do 20-30 min. nie przysporzy żadnych wpływów, ale zwiększy koszt przerzucony na podatnika. Nie spowoduje nawet pozytywnych skutków społecznych takich jak zmiana struktury modalnej ruchu, gdyż ciągle będzie rachityczną komunikacją socjalną, nieatrakcyjną dla grup osób korzystających dziś z transportu indywidualnego. O reklamach na autobusach z dofinansowania można zapomnieć – zresztą czy poważny reklamodawca chciałby antyreklamy poprzez kojarzenie go z rachityczną komunikacją? Zdecydowanie nie.

    2. PS.
      Mnie jeszcze zastanawia skąd idea bezpłatnej komunikacji, bo w niespójną legendę którą dziś karmiona jest kętrzyńska opinia publiczna – nie wierzę. Czy nie jest może tak, że przy zobowiązaniu się do uruchomienia komunikacji bezbiletowej dofinansowanie do elektrośmieci było wyższe? No jak tam panie Brzezin jest? Tylko pytam jako płatnik i przymusowy sponsor kapitalizmu inkluzywnego.

  2. Nie ważne jest czy bedzie dla nas dobrze – ćwir świr będzie mógł się pochwalić na fejsbukach i jakiś galach że robi cos EKO

  3. RR to happy jest bo znowu ma stolek przewodniczacego rady
    Moze pochodzic po imprezach poudawac elite
    nawet wspolne zyczenia sklada z ex wrogiem RN

    1. Proces niszczenia transportu w Kętrzynie opisałem do samego końca (procesu i transportu). Dziś śmiertelny cios zada komunikacji rada miasta, przyklepując bezrefleksyjnie koncepcję Niedziółki i Wróbla. Zapamiętajcie Państwo te nazwiska. Zamknięcie tej serii artykułów nie zamyka oczywiście tematu transportu w Kętrzynie, natomiast zmienia perspektywę pisania. Teraz można już tylko kontestować rzeczywistość jaką stworzyli Niedziółka, Wróbel, ich niekompetentni w obszarze transportu urzędnicy oraz oportunistyczna w moim odbiorze rada. Zresztą zobaczymy jak dziś będą głosować bohaterowie i werbalni obrońcy interesu publicznego, mistrzowie kopania się po kostkach i przelewania z pustego w próżne. Czy niczym w polskim parlamencie gdzie wszystko co złe przechodzi niemal przez aklamację wszystkich pozornie zwaśnionych środowisk politycznych? Przypuszczam, że tak; że najwyżej ktoś wstrzyma się od głosu, a ktoś inny ” zatrzaśnie się w kiblu”.

  4. – panowie spokojnie, przygotujcie aparaty komórki do filmowania, przed nami wydarzenie przyrodniczo-socjologiczne, z cyklu jak natura naprawia błędy homo-non-sapiens, a film z tego to będzie hit na jutubie, pierwszy darmowy autobus nie ruszy z przystanku bo zaatakuje go stado socjalnych darmozjadów którzy rzucą się do niego dla rozrywki, z ciekawości, masa tłumu przekroczy dopuszczalną, resory siądą do asfaltu, czujniki wyłączą napęd, tłum zacznie atakować kierowcę który każe wysiadać, gps wezwie straż i policje, w międzyczasie tłum co się nie zmieścił zacznie biec do podstawianego drugiego autobusu, expert burmistrza to przewidzial, ale drugi nie otwiera drzwi przed przystankiem, tłum napiera, pojazdy inne stają, calą ulicę blokuja, straż nadjeżdża i wypatruje dymu, nowa bateria nie pali sie, policja nie podchodzi bo nie ma chełmów i tarcz, jednak sytuację ratuje wiceburmistrz, intonuje hymn Kętrzyna i wyprowadza wszystkich pieszo na bardziej darmową degustację bigosu z parówkami, uff… a jak bateria sie zapali… to nie wiem co wymyśleć… : ) ) )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *