Wolność słowa po Kętrzyńsku! – Magna Masuria

Co jest ważniejsze Konstytucja RP czy ustawa o informacji publicznej? Czy w Kętrzynie zatrudniani przez Burmistrza Niedziółkę pracownicy nie znają prawa? Czy to raczej podejście niektórych naszych rządzących burmistrzów stosujących metody z poprzedniej epoki? Czy oni wiedzą, że żyjemy w wolnej Polsce i mamy rok 2019?

Te pytania nasuwają się po przeczytaniu ostatnich odpowiedzi, które z upoważnienia Burmistrza Niedziółki podpisała nowa pracownica Urzędu Miasta Kętrzyn – Pani Naczelnik Monika Lewandowska – mieszkanka Reszla. Wielokrotnie zadawałem Burmistrzowi Niedziółce pytania dotyczące spraw publicznych. Na ostatnie 9 pytań z dnia 2 sierpnia otrzymałem 7 odpowiedzi o treści: zgodnie z treścią art.1 ustawy o dostępie informacji publicznej każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczna w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych niniejszej ustawie”. O czym to świadczy? O niewiedzy burmistrza, czy o lekceważeniu nas, mieszkańców?

Pracując nad portalem i pisząc artykuły z dziedziny polityki opieram się na faktach, więc naturalną rzeczą dziennikarza, blogera, vlogera z zakresu polityki jest ich sprawdzanie. Gdy występowałem, jako osoba prywatna z oficjalnym zapytaniem do władz samorządowych mają obowiązek odpowiadania na pytania w terminie 14 dni od momentu złożenia pisma. W przypadku działania z Ustawy o prawie prasowym trzeba odpowiedzieć w ciągu 3 dni. Brak odpowiedzi w obu przypadkach może skończyć się sprawą w Sądzie Administracyjnym.

Nasze władze zapomniały, czym jest wolność słowa, która według Słownika PWN brzmi następująco: prawo do swobodnego wypowiadania swoich myśli. Następstwem tego też jest wolność prasy, która jest jedną ze swobód obywatelskich, a także powinna być wolna od restrykcji politycznych i od cenzury. Takie prawo daje nam art. 15 Konstytucji RP.

Co robi władza samorządowa? W moim wypadku zasłania się uporczywie art. 1 ustawy o informacji publicznej lub grozi art. 2 ust. 2 o komercyjnym wykorzystaniu informacji publicznej. Grozi!

Czym jest komercja? Według Słownika PWN komercja to działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku [materialnego], dawniej handel. Uzyskując informacje ze strefy publicznej i publikując ją dla państwa handluję nią czy nagłaśniam – udostępniam wszystkim mieszkańcom? Mieszkańcy, widząc takie odpowiedzi burmistrza na moje pisma, mówią wprost: to jest C-E-N-Z-U-R-A.

Czy zatem w naszym mieście mogą istnieć niezależne media, wolne od nacisków politycznych? Wygląda na to, że według burmistrza nie mogą, bo według niego trzeba się z góry określić. Jak więc można działać dla dobra mieszkańców? Na szczęście jest jeszcze ustawa o prawie prasowym, gdzie dziennikarz ma więcej praw, dlatego drodzy czytelnicy, teraz będziemy działać, w waszym interesie, jeszcze sprawniej.

3 thoughts on “Wolność słowa po Kętrzyńsku!

  1. Panie Redaktorze. Każda władza nie lubi, jak dziennikarze interesują się zbytnio ich działaniami. Nasz burmistrz pomimo deklaracji, że będzie otwartym widocznie źle znosi pytania dziennikarzy o sprawy publiczne. Być może wydaje mu się, że miasto jest jego. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w pokazywaniu spraw, które władza chce ukryć przed mieszkańcami.

  2. Panie redaktorze – to proste , wszelki dostęp do informacji ma miejscowy pseudo-dziennikarz łysy Robert ( którego komornik sądowy ściga). Co i tak przekłamuje informacje uzyskane albo w głupi sposób karmi społeczeństwo prowadząc do niszczenia ludzi uczciwych. Ale Bóg jest sprawiedliwy i jeszcze może go dopaść choroba jak takiego pseudo-dziennikarza Mirosława B. który w Biuletynie za czasów „mordaszenki” szkalował obywateli.

Skomentuj Leszek Trzaska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *