Wyspa potworów
Szczerze, kupiłem tę książkę bo spodobała mi się mroczna okładka, którą zobaczyłem w jednym z rzeszowskich kiosków na Dworcu PKP. Nie wiedziałem jaką odkryłem perełkę i nawet nie zdawałem sobie sprawy, że przepadnę w tej historii.
Petera Maya znałem z doskonałej trylogii Wyspy Lewisa, Wyspa potworów była czymś nowym, ale dalej trzymającym mocny, dekadencki klimat, który graniczy o psychozę głównego bohatera. Sposób w jaki była prowadzona akcja, przeplatanie się wątków współczesnych z historią przodka głównego bohatera, był bardzo ciekawy i wciągający. Zatem oprócz współczesnego wątku kryminalnego, mamy tu okazję zapoznać się z historią osadnictwa na kanadyjskich wyspach w połowie XIX wieku. Okazuje się, że wielu mieszkańców tych wysp pochodzących ze Szkocji nie przybyła tam z własnej woli, a była przedmiotem brutalnych akcji rugowania dzierżawców z wysp szkockich, wykonywanych w obliczu ówczesnego prawa przez właścicieli ziemskich.
Główny bohater – detektyw Sime Mackenzie – komisarz z Montrealu prowadzący śledztwo w sprawie morderstwa dokonanego na wyspie Entry w Zatoce Świętego Wawrzyńca nie jest pozbawiony własnych problemów osobistych, głównie związanych z rozpadem jego małżeństwa.
Nie chce wchodzić w szczegóły, ale szczerze polecam zagłębienie się w tej książce. jest ona idealna na jesienny wieczór, kiedy robi się pochmurnie i deszczowo. W taki sposób jeszcze bardziej można wczuć się w klimat panujący w tej książce. Miłego czytania.
Wyspa potworów (oryginalny tytuł: Entry Island)
Autor: Peter May
Tłumaczenie: Jan Kabat
Data wydania: 2 marca 2016 r.