WYWIAD TYGODNIA: Inka – Magna Masuria

Na twórczość Inki wpadłem przypadkowo za poleceniem znajomych. Od razu urzekła mnie jej debiutancka płyta, która wyszła nie tak dawno. Serdecznie zapraszam wszystkich czytelników do zapoznania się z twórczością Inki oraz do poniższego wywiadu.

REDAKTOR: Już od gimnazjum marzyłaś, aby zostać piosenkarką? A twoje pierwsze występy można było oglądać w grupach muzycznych w Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie? Co spowodowało, że chciałaś zostać piosenkarką i od czego dokładnie to się zaczęło?

INKA: Ciężko tak naprawdę znaleźć taki jeden punkt, od którego się zaczęło. Odkąd pamiętam, zawsze coś sobie podśpiewywałam, wymyślałam i układałam jakieś piosenki, muzyka była wszechobecna w moim życiu od małego. Więc marzenia o pisaniu również swoich piosenek i byciu wokalistką czy aktorką scen muzycznych nie mają raczej żadnego umiejscowienia w czasie. Tak, że któryś moment był tym przełomowym, kiedy sobie uświadomiłam, że to jest właśnie to. Od zawsze to gdzieś było, towarzyszyło mi i chyba po prostu we mnie dojrzewało. W gimnazjum na pewno podjęłam decyzję o zdawaniu do Studium Wokalno-Aktorskiego, z czym wiązały się później regularne zajęcia ze śpiewu, z tańca, kółka teatralne itp. Jeśli chodzi o występy w olsztyńskim CEiIKu, faktycznie, to były jedne z moich pierwszych kroków, kiedy wraz z zespołem SUKCES śpiewaliśmy pieśni kresowe, kolędy i gospel w dość nowoczesnych odsłonach. Nie tylko w Olsztynie, ale również na Festiwalu Muzyki Kresowej w Mrągowie, na licznych koncertach także w Kętrzynie, generalnie w województwie warmińsko-mazurskim. Jeździliśmy także na Festiwal Kolęd i Pastorałek do Będzina. Sporo tego było, po tylu latach ciężko spamiętać. Zatem podsumowując, myślę, że chęć tworzenia muzyki i śpiewania dorastała razem ze mną. Wpływ miało na to słuchanie muzyki w domu, śpiewanie z mamą, uczęszczanie na zajęcia ze śpiewu, potem nauka w Studium Wokalno-Aktorskim w Białymstoku, otaczanie się, na co dzień wspaniałymi utworami naszych polskich artystów. Powiedzmy, że w zeszłym roku podjęłam decyzję o tym, żeby wziąć sprawy w swoje ręce i utwory, które były tylko w moim zeszycie i na nagraniach z dyktafonu, nagrać w studio i wypuścić, żeby ujrzały wreszcie światło dzienne.

REDAKTOR: Inka? Skąd pojawił się pomysł na ten pseudonim artystyczny?

INKA: W zasadzie nie wiem jak na to wpadłam, (śmiech). Chciałam coś podobnego do mojego imienia, ale krótkiego i żeby łatwo dało się zapamiętać. Moje nazwisko jest dość długie, więc skróciłam to do Inki. Odkąd zaczęłam się tak przedstawiać znajomym i zaczęłam wdrażać to w życie, ludzie zaczęli się przyzwyczajać i przyjęło się na tyle, że teraz nawet w niektórych gronach jestem Inką i ludzie nie kojarzą mojego prawdziwego imienia.

REDAKTOR: Czy zgodzisz się z tezą, według redakcyjnych słuchaczy twoich piosenek, można wyczuć u ciebie połączenie Moniki Brodki i Sanah?

INKA: Powiem szczerze, że to mnie zaskoczyło. Jeśli chodzi o Sanah, owszem, już to słyszałam wielokrotnie. Nie ukrywam, że jest dla mnie ogromną inspiracją i słucham jej bez przerwy od ponad roku. Słyszałam też porównanie do damskiej wersji Korteza. Ale do Moniki Brodki nikt mojej twórczości jeszcze nie porównywał. I mimo że jest mi niezmiernie miło, to chyba jednak się nie zgodzę. Cenię Brodkę za to, co robi, śledzę i podziwiam jej poczynania, ale nigdy bezpośrednio się nią nie inspirowałam. Jest to dla mnie dość ciekawe spostrzeżenie, ale naprawdę nie wiem gdzie można usłyszeć u mnie Brodkę (śmiech)

REDAKTOR: Czym dla ciebie jest muzyka? I co dla ciebie znaczy muzyka, która tworzysz?

INKA: Wbrew pozorom to dość trudne pytanie, bo nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Muzyka jest dla mnie wszystkim. Odskocznią, terapią, radością, smutkiem, motywacją, inspiracją, płaczem, tańcem, ukojeniem… Mogłabym tak wymieniać bez końca. Czasem śmieję się, że mam ścieżkę dźwiękową swojego życia, bo gdzie nie idę, gdzie nie siedzę, czego nie robię, praktycznie zawsze w słuchawkach albo z głośnika leci muzyka. A co dla mnie znaczy muzyka, którą tworzę? Wydaje mi się, że poprzez pisanie daję upust emocjom, które się we mnie kumulują i łatwiej je wyrazić śpiewając i komponując. Nie zawsze w rozmowie umiem ubrać w słowa to, jak się czuję, a pisząc teksty piosenek jest prościej.

REDAKTOR: Wydałaś niedawno pierwszą debiutancką płytę – co możesz o niej powiedzieć? Bo w moim odczuciu jest to jakaś droga od miłości przez rozstanie, a później jest życie po… Czy to tylko moje odczucia? Czy taki był zamysł płyty?

INKA: Płyta „Świecę w ciemności” jest dla mnie niesamowicie ważna ze względu na to, co się działo w moim życiu i w mojej głowie w ciągu kilku ostatnich lat, zwłaszcza w 2020 roku. Nie miałam na album konkretnego pomysłu, żeby zobrazować, jak mówisz, tę drogę od miłości, przez rozstanie, po życie po rozstaniu. Może podświadomie samo tak wyszło. Kiedy się nad tym zastanowiłam, sama kolejność piosenek na płycie faktycznie to pokazuje. Płyta zawiera utwory o moich doświadczeniach, odczuciach, rozterkach i odkrywaniu siebie. Mogę uznać, że Twoje odczucia są trafne, aczkolwiek, jak mówiłam, nie miałam takiego zamysłu pisząc niezależne od siebie piosenki.

REDAKTOR: Czy tworząc tę płytę komponowałaś również muzykę? Jak przebiegała praca nad debiutancką płytą? Co tchnęło cię do stworzenia tej płyty?

INKA: Tak, z początku komponowałam sama. W zasadzie prawie zawsze tworzę najpierw wersje robocze, czyli taki pogląd, jak chciałabym, żeby utwór brzmiał. Komponuję trochę na pianinie, trochę na ukulele. Aktualnie współpracuję z kilkoma muzykami, z którymi bardziej rozwijamy stronę muzyczną utworów, dodają coś od siebie, a ostatnimi czasy nawet sami szukają, próbują i tworzą piękne melodie. Praca nad pierwszą płytą to były długie i mozolne poszukiwania odpowiednich dźwięków, brzmienia, dodawanie różnych efektów metodą prób i błędów, próbowanie i sprawdzanie czy tak, a może inaczej. Wraz z Robertem „Bercikiem” Szyłańskim z TNUS Studio w Olsztynie, spędziliśmy kilka miesięcy właśnie na takim poszukiwaniu i eksperymentowaniu. Wyszło, tak sądzę, świetnie. Ale aktualnie moja praca nad utworami wygląda trochę inaczej. Teraz mamy instrumenty, wtedy, z Robertem, mieliśmy tylko komputer i keyboard. Było to kilka bardzo inspirujących miesięcy, dzięki których odkryłam wiele nowych możliwości.

REDAKTOR: W live „RAZ DWA” wspomniałaś o skomponowaniu muzyki do spektaklu „Kobiety, wino i śmiech!”

INKA: Owszem, Paulina Kajdanowicz, założycielka „RAZY DWA”, poprosiła mnie na początku tego roku o skomponowanie utworów do spektaklu. Szczerze mówiąc, bałam się tego, nie wiedziałam do końca jak to ugryźć, czego ona oczekuje. Nigdy przecież nie pisałam piosenek na spektakl. Rozmawiałyśmy godzinami, czytałam wielokrotnie scenariusz, analizowałam sceny, szukałam inspiracji. I po paru miesiącach pracy – udało się. Na spektaklu będzie można usłyszeć 4 napisane przeze mnie utwory: Blondynka, Gorszy dzień, Jedzie baba i Superbohaterka.

REDAKTOR: Gdzie i kiedy będzie można usłyszeć i zobaczyć ten spektakl?

INKA: Premiera spektaklu odbędzie się 18.09 w MGOK w Bystrzycy Kłodzkiej, a utwory pojawią się na moim kanale Inka Music na YouTube kilka dni wcześniej, żeby można było ich posłuchać jeszcze przed spektaklem. Premiera będzie również w Olsztynie, ale nie znamy jeszcze daty, więc zachęcam do śledzenia konta RAZY DWA na Facebooku i Instagramie.

REDAKTOR: Na sam koniec dwa pytania: czy planujesz jakąś trasę związaną z debiutancką płytą? I gdzie i kiedy możemy posłuchać ciebie na żywo?

INKA: O trasie promującej płytę nie myślałam, ale podrzuciłeś mi pomysł, żeby może faktycznie zrobić coś w tym kierunku. Aktualnie nie mam zaplanowanych żadnych koncertów, a często wychodzi to dość spontanicznie, więc zapraszam też do obserwowania mnie na Instagramie oraz na Facebooku, gdzie o wszystkim informuję na bieżąco. Jeśli jakiś koncert będzie w planach, na pewno informacja na tych kontach się pojawi.

REDAKTOR: I najważniejsze kilka słów do czytelników

INKA: Zapraszam gorąco do słuchania mojej twórczości, jest dostępna na wielu platformach streamingowych takich jak Spotify, Tidal itp. Zapraszam do udostępniania, dzielenia się piosenkami z najbliższymi, walczymy o rozgłos (uśmiech) I wyczekujcie, bo 1 października na YouTube odbędzie się premiera teledysku do singla „Pranie”, który realizowaliśmy w zeszłym tygodniu z Leant Film Production. Będzie się działo! Buziaki – Inka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *